- Wrocławianie mocno się postawili. Wszyscy wiedzą jednak, że w tym roku nigdzie nie będzie lekko i nikogo nie należy lekceważyć. W niedzielę na torze było to wyraźnie widać. W naszym zespole trochę zawiedli juniorzy, którzy bardzo ładnie pojechali w meczu z Częstochową - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Pawlicki senior.
Ojciec zawodników przyznaje, że nie wykorzystali oni szans na zdobycie większej liczby punktów. - Moi synowie sporo punktów stracili przez własne błędy. Rozmawialiśmy już trochę po meczu. Przemek sam stwierdził, że w tym spotkaniu nie był sobą. Chyba zbyt nerwowo do tego podszedł. Dwa razy musiał ratować się przed upadkiem. Widziałem już rano przed meczem, że coś jest nie tak. Tak samo było z Piotrkiem.
Młodszy z braci Pawlickich wywalczył w niedzielnym meczu pięć punktów i bonus w czterech startach. - Piotrek nie pojechał na miarę swoich możliwości. Nie był tego dnia sobą. To jest Ekstraliga, tutaj trzeba być spiętym na każdy bieg i wygrywać starty. W jednym wyścigu musiał przesiąść się na inny motocykl i przywiózł zerówkę. To było wtedy, kiedy taśmy dotknął Tobiasz i musieliśmy szybko wyprowadzić drugą maszynę, która nie była odpowiednio rozgrzana. Sam nie jestem zadowolony z jego jazdy.
Piotr Pawlicki senior dla SportoweFakty.pl: Synowie nie pojechali dobrze
Unia Leszno pokonała 52:38 Betard Spartę Wrocław. Sporo punktów w tym spotkaniu stracili po własnych błędach bracia Pawliccy. Ojciec zawodników przyznaje, że podczas niedzielnego meczu Przemysław i Piotr nie pojechali na swoim poziomie.