Australijczyk zadecydował niedawno o zakończeniu kariery. Co miało na to wpływ? - Było naprawdę dużo powodów, dla których postanowiłem zrobić ten krok. Czułem się już trochę zmęczony jazdą, wszystko się kiedyś kończy i tak też stało się z moimi startami na żużlu. W ostatnim czasie przytrafiło mi się dość sporo kontuzji i nie zawsze byłem w pełni sił. Wiedziałem, że moja kariera nie może już trwać zbyt długo i pomyślałem sobie, że jest to odpowiedni czas, żeby rozstać się z profesjonalnymi występami. Uważam, że była to najlepsza decyzja z możliwych - stwierdził 35-latek, który miał w tym sezonie podpisany kontrakt z zespołem Lechmy Startu Gniezno.
Jak wyglądają plany Kangura na dalszą część życia? - Nie jestem jeszcze niczego pewny. Na chwilę obecną mam kilka planów w głowie. Możliwe, że wrócę do Australii i będę znów mieszkał tam. Teraz mam dużo wolnego czasu, normalnie w trakcie sezonu byłem bardzo zapracowany. Ponadto jest lato i fajnie, że można robić takie rzeczy, których nie byłem w stanie wykonywać, gdy byłem żużlowcem. Jest to szansa, żeby spędzić czas z przyjaciółmi. Właśnie teraz to czynię - dodał Shields.
Już wkrótce reprezentacja Australii będzie rywalizowała w Drużynowym Pucharze Świata. Co, zdaniem byłego jeźdźca z Antypodów, są w stanie zdziałać jego rodacy? - Oni są naprawdę dobrzy. Należą do czołowych żużlowców na świecie, więc tworzą zespół, który może powalczyć o wiele. W gronie głównych kandydatów do wygranej wymieniłbym właśnie Australię i Polskę. Dotychczas mocna drużyna duńska ma być dość dziwnie zestawiona i znacznie większe szanse mają wspomniane wcześniej reprezentacje - zakończył Adam Shields.
A fajne me Czytaj całość