Jarosław Hampel o dzikiej karcie: Na razie to są tylko dywagacje

Jak bumerang wraca temat przyznania stałej dzikiej karty na sezon 2013 w cyklu Grand Prix Jarosławowi Hampelowi. Zawodnik deklaruje, że chce jeździć w GP, ale nie chce oceniać szans na jej otrzymanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jarosław Hampel powrócił po kontuzji do cyklu Grand Prix. W turnieju w Malilli nie zdołał co prawda awansować do półfinału, ale swoją jazdą udowodnił, że nadal zalicza się do ścisłej czołówki. - Wydaje mi się, że każdym występem powinno być lepiej. Zmierza to w dobrym kierunku. W dwóch ostatnich turniejach będą chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Muszę przypilnować także sprawy sprzętowe. Nie mówię, że jest źle z motocyklami, ale trzeba być optymalnie przygotowanym i mieć wszystko poukładane - wyjaśnia żużlowiec.

Srebrny medalista sprzed dwóch lat i brązowy sprzed roku zdaje sobie sprawę, że nie uda mu się pozostać w cyklu na sportowych zasadach. - Miejsca w ósemce już raczej nie wywalczę. W ostatnich dwóch turniejach chcę się zapromować i pokazać wszystkim, że jestem gotowy do ścigania na najwyższym światowym poziomie. Nie ukrywam, że zależy mi na startach w Grand Prix. Chcę ścigać się w tym gronie i jeżeli zostanę zaproszony do cyklu w 2013 roku, będę przygotowany na sto procent - deklaruje "Mały".

Zapytany jednak o najgroźniejszych rywali do dzikiej karty, Jarosław Hampel unika odpowiedzi. - Na razie są to tylko dywagacje. Naprawdę nie wdaję się w ocenianie szans na przyznanie dzikiej karty mnie czy innym zawodnikom. Poczekajmy z tym. Wiele wyjaśni Grand Prix Challenge w Gorican. Zobaczymy, kto z niego awansuje do cyklu - kończy nasz rozmówca.

Źródło artykułu: