Wicemistrzowie osłabieni - podsumowanie okresu transferowego w wykonaniu Stali Gorzów

W kończącym się powoli sezonie transferowym, wicemistrzowie Polski, Stal Gorzów, tym razem nie zaskoczyli kibiców wielkimi nazwiskami.

Wicemistrzowskiego składu się nie zmienia?

Skład, który zbudowali działacze Stali Gorzów przed sezonem 2012 był jednym z najsolidniejszych w całej Enea Ekstralidze. Sami żużlowcy potwierdzili to zdobywając na koniec rozgrywek srebrne medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Mimo bardzo zaciętej walki o tytuł, wiele razy w trakcie sezon przewijał się temat ewentualnego KSM-u na kolejny rok. Dla gorzowian był to bowiem problem niemal od początku sezonu - znakomicie wręcz radzili sobie Niels Kristian Iversen oraz Matej Zagar, a spory postęp poczynili też Michael Jepsen Jensen i Bartosz Zmarzlik. Jedynym zawodnikiem, którego KSM w bieżącym okienku transferowym miał być niższy, niż w ubiegłym, był Tomasz Gollob. Oznaczało to, że Piotr Paluch korzystał z drużyny, której przypuszczalny KSM na kolejny rok przekraczał 47 punktów!

Sezon pokazywał jednak, że z klubem najpewniej pożegna się słabnący Gollob, który do pewnego momentu dobrze spisywał się głównie w meczach wyjazdowych, jednak w rundzie finałowej nawet poza Gorzowem szło mu przeciętnie. Do tego w kuluarach mówiło się, że stosunki między kapitanem a trenerem uległy gwałtownemu ochłodzeniu.

Zanosiło się jednak na to, że - w przypadku pomyślnych dla Stali widełek KSM - w Gorzowie wicemistrzowskiego składu nie będą chcieli zmieniać, poza oczywiście odejściem Golloba. Kibice gorąco apelowali o pozostawienie ekipy, która pod koniec roku tworzyła solidny monolit. Sporo mówiło się też o pozostawieniu w drużynie Artura Mroczki, który z KSM-em 2,50 był łakomym kąskiem dla wielu klubów. Bliżej mu było jednak do podpisania kontraktu w Toruniu, niż do pozostania w Gorzowie, gdzie do tej pory nie dawano mu zbyt wielu szans.

Odejście Tomasza Golloba ze Stali zdawało się być przesądzone
Odejście Tomasza Golloba ze Stali zdawało się być przesądzone

[nextpage]Regulaminowe i finansowe utrapienie

Niedługo po zakończeniu rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski zaczęto oczywiście spekulować o transferach jakich dokonają kluby w zbliżającym się okienku. Trudno było jednak przypisywać konkretnych zawodników, do konkretnych klubów, bowiem nie znano jeszcze dokładnego regulaminu, w tym dwóch najważniejszych punktów - o maksymalnym KSM-ie i liczbie zawodników z Grand Prix w meczowym składzie. Jedynym pewnym punktem w Stali był w tym momencie Bartosz Zmarzlik, który podobnie jak inni juniorzy tego klubu, ma podpisany kontrakt do 21 roku życia.

W mediach pojawiały się jednak informacje o astronomicznych żądaniach niektórych żużlowców. Byli wśród nich m.in. Krzysztof Kasprzak i Matej Zagar, którzy bardzo szybko zdementowali te spekulacje, będąc gośćmi w studiu Radia Gorzów.

Już pod koniec października działacze Stali wiedzieli, że widełki KSM nie urosną na tyle aby zachować w Gorzowie skład. Poza Gollobem ze Stalą miał pożegnać się zatem jeszcze jeden zawodnik. Padło na Zagara, który cały czas był bohaterem wygórowanych żądań finansowych, na które z kolei nie mogli pozwolić sobie działacze z Gorzowa. Usługami Słoweńca podobno bardzo zainteresowana była PGE Marma Rzeszów.

8 listopada działacze Stali, wciąż nie znając regulaminu, ogłosili, że w klubie pozostanie lider drużyny, Niels Kristian Iversen. Duńczyk bez ogródek przyznał, że czuje się szczęśliwy w Gorzowie i mimo zainteresowania jego osobą innego zespołu, nie miał nawet okazji aby porozmawiać o warunkach ewentualnego kontraktu. Osiem dni później Ekstraliga opublikowała regulamin. Górny limit KSM w Enea Ekstralidze został wyznaczony na poziomie 40 punktów.

Trio Stali zdominowało Grand Prix Challenge, lecz wkrótce miało się rozpaść
Trio Stali zdominowało Grand Prix Challenge, lecz wkrótce miało się rozpaść

[nextpage]Pierwsze nazwiska nie zachwyciły

Jeszcze przed ogłoszeniem regulaminu na sezon 2013 Stal wiedziała, że będzie potrzebowała seniora z minimalnym KSM-em. Artur Mroczka nie potwierdzał, ani nie zaprzeczał doniesieniom dotyczącym jego umowy w Toruniu, ale mało kto spodziewał się, że zostanie w swoim dotychczasowym zespole. Całkiem poważnie zaczęto więc brać pod uwagę kandydatury wychowanków - Pawła Hliba i Kamila Brzozowskiego. Zainteresowanie transferem do Gorzowa potwierdził sam Hlib, zaś Brzozowski stwierdził, że był temat powrotu do macierzystego zespołu, jednak jest już nieaktualny. Jego miejsce w dywagacjach zajął więc Łukasz Jankowski ze Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Spekulowano ponadto, że ze Stalą mogą się związać tacy zawodnicy jak Fredrik Lindgren, Tomasz Gapiński czy Daniel Nermark. Kibice nie byli zadowoleni z tych nazwisk.

Tomasz Gapiński miał wrócić do Gorzowa po dwuletnim epizodzie w Bydgoszczy
Tomasz Gapiński miał wrócić do Gorzowa po dwuletnim epizodzie w Bydgoszczy

Kilka dni później, gdy kluby znały już KSM, prezes klubu z Gorzowa, Ireneusz Maciej Zmora, poinformował, iż z gorzowskim klubem pożegna się Matej Zagar. Słoweniec reprezentował barwy Stali od 2009 roku i przed zbliżającym się sezonem był głównym kandydatem do miana kapitana ekipy. Do tego klub nie mógł dogadać się z Krzysztofem Kasprzakiem i także jego odejście stawało się coraz bardziej prawdopodobne. Wychowanka leszczyńskiej Unii, który miał powrócić do macierzystego zespołu, chciano zastąpić Przemysławem Pawlickim. Ponadto wciąż niewyjaśniona była przyszłość ulubieńca gorzowskiej publiczności, Michaela Jepsena Jensena, który także nie mógł dojść do porozumienia z działaczami w kwestiach finansowych.
[nextpage]Dziwny przypadek pewnego Skandynawa

Najwięcej kontrowersji wywoływał Szwed, Daniel Nermark, który swoją przygodę z ligą polską zaczynał właśnie w Gorzowie, w 2003 roku. Wówczas Stal borykała się z poważnymi kłopotami finansowymi i po spadku z ekstraligi miała walczyć o utrzymanie się w pierwszej lidze. W dodatku kontuzji doznał Niklas Klingberg i Nermark został ściągnięty w zastępstwie. Rok później, ze względów regulaminowych, wystąpił tylko w jednym spotkaniu, w którym zanotował upadek i złamał sobie nogę. W pamięci kibiców szczególnie się nie zapisał, do momentu gdy postanowiono sprowadzić go ponownie w 2006 roku. Jego katastrofalny występ w meczu z walczącą o awans ekipą z Ostrowa, który Stal mogła sensacyjnie wygrać, był jedną z przyczyn roztrwonienia wysokiej przewagi i porażki w tym pojedynku.

Głównym powodem kontrowersji związanych z Nermarkiem w okienku transferowym było jego rzekome porozumienie z dotychczasowym zespołem, Włókniarzem Częstochowa. Pod koniec października działacze "Lwów" poinformowali media o tym, że Szwed zostanie pod Jasną Górą. - Poprosił nas nawet o poszukanie mu mieszkania w naszym mieście. Wygląda na to, że chce zadomowić się tu na dobre - zdradził wówczas Ireneusz Winiarski, przewodniczący rady nadzorczej w spółce Włókniarza. Miesiąc później okazało się jednak, że Szwed najprawdopodobniej opuści swój dotychczasowy zespół. - Daniel pojawił się w połowie października na naszym uroczystym podziękowaniu dla sponsorów. Podczas tego wydarzenia osiągnęliśmy z nim porozumienie, a sam Daniel zapewniał właścicieli Włókniarza, że nigdzie się nie wybiera. Chcieliśmy zaproponować od razu podpisanie nowego kontraktu, ale Daniel stwierdził, że przyjdzie jeszcze na to odpowiedni moment - powiedział wiceprezes Włókniarza, Łukasz Kowalski. Innego zdania był z kolei honorowy prezes Stali, Władysław Komarnicki. - Nermark od wielu lat bardzo chciał jeździć w Stali Gorzów i być może uda mu się zrealizować swoje marzenie. Gdyby Nermak porozumiał się z Włókniarzem, to nie sądzę, że podpisałby kontrakt w Stali Gorzów, bo z tego tytułu miałby ogromne problemy. Gdyby Nermark podpisał coś w Częstochowie, nie miałby szans, żeby przejść do Gorzowa - zapewniał w rozmowie z naszym portalem.

Powrót Nermarka do Stali Gorzów zdawał się być najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem
Powrót Nermarka do Stali Gorzów zdawał się być najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem

[nextpage]Mikołajkowe prezenty

Władysław Komarnicki lubił rozpieszczać swoich kibiców prezentami w pierwszych dniach grudnia, gdy już oficjalnie można było prowadzić rozmowy z zawodnikami. Zaczął w 2007 roku od sprowadzenia Tomasza Golloba i Rune Holty. W późniejszych latach fani z północnej części województwa lubuskiego znajdowali pod poduszką tak wielkie nazwiska jak Nicki Pedersen, Matej Zagar czy Krzysztof Kasprzak. Nic więc dziwnego, że doniesienia mediów w mikołajkowym okresie mocno rozczarowały kibiców żółto-niebieskich. Najpierw umowę podpisał Adrian Gomólski, do którego miał dołączyć Łukasz Jankowski, co oznaczało, że gorzowianie pozyskali już zawodników z minimalnym KSM-em i nie dojdzie do powrotu żadnego z perspektywicznych przed laty wychowanków. Potem Tomasz Gapiński potwierdził, że uzgodnił warunki kontraktu w Gorzowie i w sezonie 2013 ponownie przywdzieje kevlar Stali. Tego samego dnia pożegnano Tomasza Golloba, który oficjalnie potwierdził, że odchodzi do Torunia, a ponadto prezes Zmora ogłosił bardzo przykrą dla gorzowian nowinę o odejściu z klubu Michaela Jepsena Jensena.

6 grudnia sternik Stali Gorzów miał jednak dla Stalowców bardzo dobre wieści. Okazało się, że w klubie zostanie Krzysztof Kasprzak, który znakomitą końcówką sezon 2012 wkupił się w końcu w łaski gorzowskich fanów. Ucięte zostały też spekulacje o wygórowanych żądaniach finansowych "Kaspera". - W kontrakcie nie zmienialiśmy praktycznie nic poza datami. Umowa jest zawarta na takich zasadach jak w tym roku i będzie obowiązywać przez dwa lata - zdradził Zmora. Następnego dnia do składu Stali, dość niespodziewanie dołączył dwudziestodwuletni Linus Sundstroem, mający pełnić rolę zmiennika. Kibice przyjęli nazwisko młodego Szweda z mieszanymi uczuciami. - Ci co śledzą ligę angielską i szwedzką widzą z kim potrafi wygrywać i jak walczy. Widziałem tego zawodnika w akcji. Jak na 22 lata jest bardzo perspektywiczny, robi postępy i cały czas się rozwija - zachwalał nowy nabytek Piotr Paluch.

Po wielu tygodniach spekulacji Kasprzak postanowił zostać w Gorzowie
Po wielu tygodniach spekulacji Kasprzak postanowił zostać w Gorzowie

[nextpage]Skład na pierwszą czwórkę?

W połowie grudnia włodarze Stali oficjalnie ogłosili zestawienie żółto-niebieskich na sezon 2013. Zgodnie z przewidywaniami, czego do tej pory nikt oficjalnie nie potwierdził, poza Iversenem, Kasprzakiem, Gomólskim i Sundstroemem, umowy parafowali też Daniel Nermark i Łukasz Jankowski. Do klubu powrócił ponadto młodzieżowiec, Łukasz Cyran, który po słabej końcówce sezonu 2011 został odstawiony od składu, a następnie wypożyczony na kolejny rok do klubu z Grudziądza, gdzie miał się odbudować. Początek sezonu był w jego wykonaniu nie najlepszy, jednak pod koniec był pewnym punktem swojej ekipy, a pierwsze rozmowy o roku 2013 z włodarzami macierzystego klubu prowadził już z połowie sezonu. O dziwo na specjalnie zwołanej konferencji prasowej nie pojawiło się nazwisko Tomasza Gapińskiego, jednak wychowanek Polonii Piła swoją umowę podpisał dzień później.

Ireneusz Maciej Zmora już w połowie listopada zdradził, że trener Paluch ma za zadanie doprowadzić drużynę Stali do czołowej czwórki rozgrywek Enea Ekstraligi. Zarówno on, jak i prezes honorowy, a także zawodnicy są zdania, że tę ekipę stać na to, aby znaleźć się wśród czołowych ekip najsilniejszej ligi świata. Nie jest jednak tajemnicą, że gorzowianie znacznie osłabili swoją drużynę. Dobrze punktujących Mateja Zagara i Michaela Jensena zastąpili Daniel Nermark i Tomasz Gapiński, którzy wśród gorzowskich fanów nie cieszą się dobrą opinią (w przeciwieństwie do Zagara i Jensena - ulubieńców tamtejszej publiczności). Szwed legitymuje się wysokim KSM-em, a do sezonu podejdzie jako 36-letni zawodnik. Ponadto jego siłowy styl jazdy nie pasuje do trudnego technicznie toru przygotowywanego przez Piotra Palucha. Gapiński z kolei zanotował przeciętny sezon gdy ścigał się w Stali w 2010 roku. Na dodatek kibice wciąż mają mu za złe, że pojechał na finał Grand Prix Challenge do Vojens, gdzie zajął przedostatnią lokatę, co nie było zbyt wielkim zaskoczeniem. Dzień później Stal podejmowała w drugim starciu pierwszej fazy play-off Falubaz Zieloną Górę. Gorzowianie byli faworytem tego dwumeczu, bowiem w pierwszym pojedynku obu tych ekip w Zielonej Górze, górą okazał się być Falubaz, jednak różnicą tylko czterech punktów. Gapiński dzień po wymagającym Challengu i podróży z Danii zdobył tylko trzy punkty, a Stal odpadła z dalszej rywalizacji i po raz trzeci z rzędu zajęła szóste miejsce w tabeli.

Imię i nazwiskoKrajRok urodzeniaKSM
Niels Kristian Iversen Dania 1982 9,58
Daniel Nermark Szwecja 1977 8,00
Krzysztof Kasprzak Polska 1984 7,14
Bartosz Zmarzlik Polska 1995 6,57
Tomasz Gapiński Polska 1982 6,06
Linus Sundstroem Szwecja 1990 5,66
Adrian Gomólski Polska 1987 2,50
Łukasz Jankowski Polska 1982 2,50
Łukasz Cyran Polska 1992 2,50
Adrian Cyfer Polska 1995 2,50
Łukasz Kaczmarek Polska 1995 2,50
Tomasz Walasek Polska 1996 2,50
Patryk Karczmarz Polska 1996 2,50
Komentarze (229)
avatar
Kasia Kwaczyńska
18.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NIE TAKIE OSTRE SŁOWA PRZECIWKO STALI ŻE MIELI SREBRO TO NIE ZNACZY ŻE SPADNIEMY,DOPIERO SEZON ZACZYNA DOPIERO PIŚCIE JAK SIĘ PRZEKONAMY JAK BĘDZIEMY JEZIDZIĆ. 
avatar
Fred f
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak idą karnety ? Są jeszcze wolne miejsca ha ha 
avatar
beetle
8.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
miałeś w szkole matematykę?? umiesz dodawać i mnożyć?? tak stal popłynie na samych biletach i karnetach 2 mln - nie będzie na nermarka i gapinskiego przychodziło srednio 12500 Czytaj całość
avatar
beetle
7.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zarząd Stali dał ciała jak tylko mógł...zaoszczędzili na składzie 1 -1,5 mln, a stracą ponad 2 mln za niekupione bilety i karnety w przeciągu sezonu, nie licząc sponsorów: A mogło być chociażby Czytaj całość
avatar
jaworek
6.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jak zwykle sami eksperci juz po sezonie medale rozdane banda POsrancow