Podchodzę do sportu w zupełnie inny sposób - rozmowa z Thomasem H. Jonassonem

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Polscy kibice nie wiedzą zbyt wiele o Oliverze Berntzonie i Matthiasie Thoernblomie. Co możesz powiedzieć o ich jeździe?

- Obaj są bardzo młodymi zawodnikami i chcą pokazać ludziom, że potrafią jeździć. Jestem przekonany, że będą walczyli w nawet trudnych sytuacjach. Wiele razy widziałem w akcji Olivera. To niski chłopak, ale nie boi się żadnego toru. Zawsze jeździ na pełnym gazie i walczy o punkty. Mathiasa widziałem gdy jeździłem w Malmoe i pamiętam go ze spektakularnych ataków. Potrafi dobierać wiele ścieżek na torze i wie jak prowadzi się motor.

W Wybrzeżu jest jednak wielu klasowych zawodników. Może David Ruud powalczy o miejsce w składzie z Renatem Gafurowem i ma na to szansę, jednak twoi młodsi rodacy mogą mieć z tym spore problemy…

- To fakt, w tym sezonie trudno będzie znaleźć się w składzie. Żeby go sobie wywalczyć, muszą jeździć w piątki do Gdańska i pokazywać trenerowi co potrafią na treningach.

Szwed powinien zostać kapitanem Wybrzeża? Szwed powinien zostać kapitanem Wybrzeża?
Wydaje się, że niektóre mecze mogą być dla was o wiele łatwiejsze. Co sądzisz o tym, żeby dawać szanse młodszym w takich spotkaniach, aby mogli się pokazać?

- Wiadomo, że to ma dwie strony. Sprawy finansowe też są tu ważne i gdy wiem, że przywiózłbym w okolicach kompletu punktów, zarobiłbym sporo pieniędzy na utrzymanie rodziny. Myślę jednak, że byłbym w stanie na jakiś mecz oddać miejsce w składzie.

Żużel czasami przypomina objazdowy cyrk. Nie męczy to ciebie? Nie chciałbyś czasem siedzieć w jednym miejscu i skrupulatnie przygotowywać się do ważnego meczu, zamiast spędzać większość czasu w samolocie?

- Szczerze mówiąc, dla mnie dobrze jest tak, jak jest teraz. Lubię jeździć w Anglii, w Polsce i w Szwecji. Jazda w jednym, czy dwóch meczach w tygodniu, to byłoby dla mnie za mało i trudno byłoby mniej szans na zarobienie pieniędzy. Z drugiej strony jak pomyślę ile bym miał ekstra czasu dla siebie… (śmiech) Jak wszystko, również i to ma swoje dobre i złe strony.

Jesteście przez wielu uważani za zdecydowanych faworytów I ligi. To jest według ciebie dobre, czy może was sparaliżować?

- Tak, trochę się tego obawiam… Z jednej strony patrząc na składy, wyglądamy na faworytów, jednak jak przegramy jakiś mecz, to z pewnością będziemy się z tym czuli bardzo źle i będziemy mieć świadomość, że zawiedliśmy. Cieszy to, że przed startem sezonu mamy pewność siebie i nie musimy się martwić o przyszłość.

Jesteś chętny do tego, aby brać udział w akcjach marketingowych promujących klub i żużel?

- Zdecydowanie tak. Rozmawialiśmy o tym już z nowymi działaczami i będę dla nich dostępny w takim wymiarze czasowym, w jakim będzie potrzeba. Chcę pokazać ludziom kim jestem, co robię i czym jest żużel. Robiłem to już w Szwecji w Vetlandzie, czyli w moim rodzinnym mieście. Jest to dla mnie zaszczyt. To też dodatkowa motywacja. Wiem, że jak będę osiągał jeszcze lepsze rezultaty, spotkanie z moją osobą będzie bardziej interesowało ludzi. Na tego typu działania patrzę z optymizmem i nie mogę się ich doczekać.

Co sądzisz o zawodnikach, którzy co roku negocjują twardo kontrakty i zmieniają kluby jak rękawiczki? Myślisz że kibic może się z takim zawodnikiem utożsamiać?

- To na pewno dobre dla ich portfeli. Jeśli tego chcą, to jest ich sprawa. Ja tak nie postępuję. Podchodzę do sportu w zupełnie inny sposób. Wszystko zależy od charakteru zawodnika. Każdy jest inny. Gdy ktoś podpisuje kontrakt z nowym klubem i czuje się od samego początku wsparcie od kibiców, to nie dziwię się, że często mówi o tym, jak mu dobrze w danym miejscu. Najczęściej kluby zmienia się po prostu dla pieniędzy.

W 2012 roku Jonassona nie omijały kontuzje. Jak będzie tym razem? W 2012 roku Jonassona nie omijały kontuzje. Jak będzie tym razem?
A jak wspominasz to, jak ciebie kibice powitali po raz pierwszy w Wybrzeżu? Coś się zmieniło od tego czasu?

- Gdy przeszedłem do Wybrzeża, to czułem, że kibice za mną stoją. Z roku na rok odnotowuję to, że coraz więcej fanów się ze mną identyfikuje. Czuć różnicę choćby na prezentacji, gdyż po kilku latach bardziej wiedzą kim jestem. To świetne uczucie, gdy czuje się doping.

W ostatnim czasie Wybrzeże przegrywało większość spotkań wyjazdowych, a mimo to zawsze pojawiała się na innych stadionach grupa kibiców z Gdańska, nawet gdy byliście skazywani na porażkę. Co sądzisz o tych ludziach?

- To prawdziwi kibice. Trudno mi to wytłumaczyć słowami, ale jak się widzi jak duża grupa kibiców jedzie za nami przez całą Polskę wiedząc, że tylko cud może nas uchronić od porażki, to mam dla nich ogromny szacunek.

Oglądaj TAURON Speedway Euro Championship tylko w TVP Sport -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×