Chcę udowodnić, że warto na mnie stawiać - rozmowa z Mirosławem Jabłońskim, zawodnikiem Włókniarza Częstochowa
Łukasz Witczyk
Przerwa między sezonami to nie tylko okres przygotowań kondycyjnych, ale również i kompletowania sprzętu. Jak obecnie wygląda twoja sytuacja ze sprzętem?
- O jedyne co się boję w tym roku, to o to, że będę miał za dużo sprzętu i nie będę wiedział na co wsiąść. Mam dużo pomocy ze strony klubu, który przygotuje mi dwa nowe silniki, a do tego ja sam zakupuje nowy sprzęt i remontuje to, co najlepsze z zeszłego roku. Tych silników będzie dużo jak nigdy. Mam nadzieję, że starczy czasu i zdrowego rozsądku, żeby wybrać to co najlepsze i wjeżdżać się od samego początku w ten sprzęt, który okaże się najlepszy po pierwszych treningach. Trzeba czuć sprzęt i wiedzieć co zrobić z nim w meczach. Nie sztuką jest mieć dużo silników, ale nic nie wiedzieć na ich temat.
Niektórzy zawodnicy w swoich garażach mają po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt silników.
- Czasami oddałoby się wszystko za jeden sprawdzony silnik, z którym wiadomo co trzeba zrobić. Taki, który sprawdza się na większości torów, bo zna się go od podszewki. Czasami ilość nie idzie w parze z jakością.
Mirosław Jabłoński jest w pełni przygotowany do sezonu
Działacze światowej federacji przed tym sezonem zdecydowali się na możliwość stosowania tytanu w silnikach. Jak zapatrujesz się na tę nowinkę techniczną?
- Moim zdaniem zabawa w coś nowego, typu tytan, nie wyjdzie zawodnikom na dobre. W takie nowinki techniczne mogą bawić się koncerny, które ścigają się w Formule 1, Moto GP, czy motocross. Bawią się w to całe teamy, producenci silników, a nie pojedyncze osoby tak jak my. Nie tworzymy żadnych teamów z producentami, bo jest monopol na to wszystko. Chyba 99,9 procent zawodników jeździ na silnikach GM-a i tutaj wysokość budżetu każdego zawodnika zadecyduje o tym, czy będzie się bawił w tytan czy nie. Wiadomo, że jak wchodzi coś nowego, to nie zawsze musi się na początku sprawdzać.
Mamy najlepszy przykład z wprowadzeniem tłumików.
- Tak, podobnie było z tłumikami. Już się do nich przyzwyczaiłem, ale jak pod koniec sezonu przejechałem się ze starym tłumikiem, to to dopiero był żużel. Wiadomo, skończyła się homologacja i trzeba było coś wymyślić, sprzedano ileś sztuk tłumików. W Danii testowano nowy tłumik, ale z tego co wiem nie ma on obecnie homologacji.
Młodszy z braci Jabłońskich będzie walczył o miejsce w składzie Lwów
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>