Grand Prix Nowej Zelandii zakończyło się dubletem biało-czerwonych, co zaskoczyło nawet największych optymistów[i]. - Myślę, że niewielu się spodziewało takiej postawy Polaków. Ten turniej był loterią. Zaistniała sytuacja, w której większość zawodników nie ma zbyt wielu możliwości, by pojeździć i potrenować. Zwłaszcza postawa Jarosława Hampela była dla mnie pozytywną niespodzianką. Wiadomo jak się ułożył dla niego poprzedni sezon i dobrze, że zaczyna tak dobrze. Oby tak było dalej.
Chciałbym, by po perypetiach zdrowotnych wrócił na dobre. Na duży plus jest również postawa Tomasza Golloba. Dla wielu kibiców żużla w Polsce, to pozytywny impuls na początek sezonu [/i]- powiedział Jacek Gajewski.
Mimo że turniej był rozgrywany "na końcu świata", nie różnił się mocno od zawodów europejskich. - Były cztery okrążenia, dwa łuki i dwie proste - zażartował Gajewski. - Wiadomo, że jest to początek sezonu i nie było wielu możliwości, aby potrenować, czy pojechać w sparingach. Z polskiego punktu widzenia zaskoczeniem była postawa naszych reprezentantów. Różnice pomiędzy wszystkimi zawodnikami były niewielkie i wielu z nich może walczyć w tym sezonie o medale. Myślę, że klasyfikacja Grand Prix wciąż będzie wyrównana i każdy będzie o coś walczył - przewiduje nowy ekspert portalu SportoweFakty.pl.
Różnica pomiędzy pierwszym, a ostatnim pełnoprawnym zawodnikiem cyklu Grand Prix po rundzie zasadniczej wynosiła zaledwie sześć punktów, a dwunastu żużlowców
wygrało w przynajmniej jeden bieg. - Dla wszystkich, którzy oglądają tę rywalizację jest to pozytywny sygnał i przesłanka, że nie będzie totalnych outsiderów i każdy będzie o coś walczył. Stawka jest bardzo równa i trzeba się z tego cieszyć. Nawet Matej Zagar i Martin Vaculik, którzy ukończyli zawody na ostatnim miejscu potrafili pokonać kilku rywali. To jest coś, czego wszyscy oczekiwaliśmy - cieszy się Gajewski.
Było natomiast widać sporą różnicę, jeśli chodzi o pola startowe. Zawodnicy jadący z pierwszego pola zdobyli łącznie aż 55 punktów, a ci co startowali z czwartego zaledwie 15 punktów! - Zgadza się, ale w każdym turnieju są takie sytuacje, że są lepsze i gorsze pola startowe. Czasami wyjście spod taśmy decyduje, ale w żużlu poza nim są jeszcze cztery okrążenia, na których można walczyć. Było trochę walki na dystansie i w kilku wyścigach zawodnicy potrafili się wyprzedzać. Ci, którzy stawali na czwartym polu mieli utrudnione zadanie, ale turniej był fajny i nie uważam, że to jakkolwiek wypaczyło wyniki - zakończył Jacek Gajewski.
Kangury, którym mimo wszystko życzę jak najlepiej ?!