Mateusz Kędzierski: W końcu udało wam się odjechać pierwszy poważny trening na wrocławskim torze. Jak wrażenia?
Łukasz Bojarski: Nareszcie się fajnie pojeździło. Dzisiaj (rozmowa przeprowadzona w środę - dop. red) "torek" jest bardzo dobrze przygotowany. We Wrocławiu umieją go dobrze przygotować. Po pierwszych jazdach myślałem, że nie zjadę z tego toru, bo tak mi się świetnie jechało (śmiech). Niby byliśmy w tym Gorican, ale to jest taka nieregularność, bo jeździliśmy trzy dni i potem znowu przerwa, także tak naprawdę mało to daje. Jedynie to, że mogliśmy się "poślizgać". Fajnie, że już możemy regularnie jeździć.
Jak po tych pierwszych jazdach we Wrocławiu oceniasz swoją sylwetkę na torze?
- Wydaje mi się, że się poprawiła. Dużo nad nią pracujemy razem z trenerem Piotrem Baronem. Na pewno trener zna się na rzeczy. Między innymi przyszedłem do tego klubu, żeby wiele się nauczyć, cały czas iść do przodu i doskonalić swoją jazdę. Jestem jeszcze młody, także wszystko przede mną. Ćwiczymy i powoli eliminujemy błędy, także myślę, że będzie wszystko w porządku.
A sprzętowo jak jesteś przygotowany?
- Dysponuję jednym silnikiem, na którym można ścigać się w lidze. Drugi mam włożony w ramę i jest on przeznaczony na treningi. On jest po prostu do docierania, można powiedzieć, że to tak zwana "babcia". Jeszcze pracuję z mechanikami nad innymi silnikami. Muszę je dopasować pod siebie.
We wrocławskim klubie jest czterech młodzieżowców, ale oczywiście tylko dwóch będzie miało możliwość jazdy w meczach ligowych. Czy jest między wami jakaś rywalizacja? Ostatnio Patryk Dolny powiedział, że jakiekolwiek współzawodnictwo jest jedynie w waszych głowach.
- Nie ma między nami rywalizacji. Dla mnie to jest głupota, bo jesteśmy jedną drużyną i powinniśmy się wspierać. Czy jeden jedzie w meczu, czy drugi zawodnik, jest to zależne od tego, że w danym momencie jest lepszy. Na pewno zawsze powinniśmy się wspierać. Jest nas czterech i musimy sobie pomagać. Jesteśmy kumplami i niech tak zostanie, bo tak jest fajnie.
Rywalizacja musi być przede wszystkim zdrowa.
- Wiadomo jak to jest z rywalizacją - tylko dwóch jedzie w meczu, a pozostali będą musieli jechać w drugiej, czy pierwszej lidze (na zasadach "gościa"), czy po prostu będą pauzować. Dla mnie w ogóle nie ma powodów do konfliktów.
Przed wami codziennie po dwie sesje treningowe, w piątek trening punktowany lub turniej par. W końcu tej jazdy będzie więcej.
- Jestem bardzo zadowolony, szczególnie z tego względu, że przed nami po dwa treningi w każdy dzień. Będzie dużo jazdy i mechanik klubowy będzie miał trochę roboty (śmiech).
Będzie intensywnie.
- To jest bardzo ważne i na pewno potrzebujemy sporo jazdy. Wcześniej w ogóle nie startowaliśmy, a teraz jak już będziemy jeździć codziennie, to się złapie ten rytm. Jak się coś robi cały czas, to wchodzi to w nawyk i robi się to automatycznie. Szczególnie dla nas juniorów jest to ważne, bo jeszcze nie mamy takiego objeżdżenia jak inni zawodnicy. Niektórzy po prostu wsiadają na motocykl i jadą w meczu. Niekoniecznie potrzebują wielu treningów.
Jakie są twoje cele indywidualne na ten sezon?
- W zasadzie fajnie by było dostawać się do finałów tych wszystkich rozgrywek. Ja nie zakładam sobie jakoś szczególnie sprecyzowanych celów. Wiadomo, każde zawody są dla mnie ważne i chcę wypaść w nich jak najlepiej. Nie ma na razie co precyzować, bo co się wydarzy, to nie wiadomo.
W niedzielę inauguracyjny mecz w rozgrywkach ENEA Ekstraligi. Twoja drużyna zmierzy się na wyjeździe z Unibaksem Toruń i to gospodarze będą zdecydowanym faworytem tego spotkania.
- Na pewno torunianie są faworytami, bo będą u siebie. Z tego co wiem, to na MotoArenie trenują już dość długo. Była tam lepsza aura, także mieli do tego możliwości. Zobaczymy jak będzie.
Być może włodarze toruńskiego klubu nie będą mogli skorzystać w tym meczu z usług Darcy’ego Warda. Jak wiadomo Australijczyk niedawno uszkodził swój prawy nadgarstek.
- Nie mają też Ryana Sullivana, który zakończył karierę. A my z kolei mamy bardzo ciekawy skład. Myślę, że spokojnie możemy powalczyć o zwycięstwo. Zobaczymy jak to będzie. Oglądałem niedawno mecze na Wyspach Brytyjskich i Troy Batchelor bardzo dobrze jedzie.
Podobnie zresztą jak Tai Woffinden.
- Tai Woffinden też świetnie sobie tam radzi, zresztą również w Grand Prix, bo w Auckland też nieźle pojechał. W drużynie mamy Tomka Jędrzejaka, mistrza Polski, także wcale nie mamy złego składu. Niektórzy lubią spekulacje i loterie co do szans poszczególnych drużyn. Zobaczymy co się wydarzy.
Srebrne usta ma ten chłopak ode mnie :)