Robert Terlecki dla SportoweFakty.pl: Nie żałuję, że zrezygnowaliśmy z rezerwowych
Mimo porażki z GKM-em Grudziądz, Robert Terlecki nie żałuje, że zrezygnował z zawodników rezerwowych. Uważa, że trzymanie ich na ławce przez większość sezonu nie byłoby wobec nich fair.
Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk w pierwszej rundzie wygrali w Grudziądzu z GKM-em i wydawało się, że podobnie może być w rewanżu. Ponownie ze zwycięstwa cieszyli się jednak goście. - Nie wygraliśmy, straciliśmy mecz, ale bonus na szczęście został. Zabrakło Thomasa i tu jest jakiś problem. Grudziądzanie trafili z Drymlem i zrobiła się niekorzystna dla nas luka. Nie wyszło nam z Adrianem Gomólskim, który nie spełnił naszych oczekiwań. Może to wina tego, że ma mało startów. Od oceniania zawodników jest trener i menadżer. Wszyscy chcieli wygrać i mam pewien żal do Jonassona. Gdybyśmy mieli jasną sytuację od samego początku, to inaczej byśmy ustawili drużynę. Musieliśmy szukać na siłę rozwiązań. Trzeba wyciągnąć wnioski i coś w tym zrobić - powiedział Robert Terlecki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jak dokładnie wyglądały rozmowy z Jonassonem? Szwed stanął naprzeciw interesowi klubu? - Zastosowanie przepisu o zastępstwie zawodnika za kontuzjowanego Thomasa Jonassona nie było możliwe z prostego powodu - nie dysponowaliśmy zwolnieniem lekarskim na wymagany regulaminem okres minimum piętnastu dni. Taki był stan faktyczny i na tym tak naprawdę można byłoby poprzestać. Wyjaśnienia wymaga natomiast przyczyna braku takiego dokumentu - powiedział sternik Wybrzeża. - Wiadomo, że naprzeciw siebie stanęły tutaj interes klubu oraz sportowe ambicje zawodnika. Rozumiemy i cenimy determinację Jonassona, którego celem jest znalezienie się w gronie najlepszych zawodników świata. Dopingujemy go w walce o Grand Prix i trzymamy kciuki, aby Thomas znalazł się w elicie jak najszybciej. Byliśmy gotowi przekonywać Szweda do pomysłu z/z, ale w międzyczasie zdecydowaliśmy się przetestować Adriana Gomólskiego. Postawa tego zawodnika na treningu dawała podstawy do optymizmu i na takie rozwiązanie ostatecznie się zdecydowaliśmy. To nie było tak, że Thomas kategorycznie odmówił nam przedstawienia zwolnienia lekarskiego, klub także nie miał zamiaru stawiać sprawy na ostrzu noża. Cenimy sobie dobrą atmosferę panującą w drużynie. Szkoda, że nie udało się wygrać starcia z grudziądzanami, ale na szczęście nie przesądza jeszcze ona w żaden sposób o awansie lub jego braku. Walczymy dalej - zdeklarował Terlecki.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>