Mateusz Borowicz w biegu juniorskim jechał przed Mikołajem Curyło. Młodzieżowiec przyjezdnych popełniał jednak sporo błędów, które "Miki" umiał wykorzystać. - Nigdy wcześniej nie jeździłem w tym mieście. W pierwszym biegu to w zasadzie dopiero poznawałem tę nawierzchnię. W drugim zaś było nieźle ze startu, ale potem robiłem pełno głupot. Jeszcze cały czas się motam, to jednak ekstraliga, a nie pierwsza liga. Różnica jest widoczna. Uczę się dopiero tego wszystkiego - tłumaczył w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Tarnowianie przegrali co prawda 41:49, ale wywieźli w grodu nad Brdą punkt bonusowy. Czy taki obrót spraw satysfakcjonuje młodego zawodnika? - Chce się jednak wygrywać te mecze. Niemniej jednak liga jest niesamowicie wyrównana, a wygrywać chce każdy. Widać to po wynikach, których nie da się w ogóle przewidzieć. Jest pełno rotacji w tabeli - zauważył Borowicz.
Junior Unii bardzo ostrożnie wypowiadał się na temat stanu toru. Większość jego kolegów miała do nawierzchni w Bydgoszczy sporo uwag. - Musimy jechać na każdym torze, tylko tyle mogę powiedzieć. Od nawierzchni był komisarz i on podjął decyzję. Stwierdził, że nadaje się ona do jazdy i pojechaliśmy. Tyle w temacie - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
"Musimy jechać na każdym t Czytaj całość