Młodości, ty nad poziomy wylatuj - Grand Prix na półmetku

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Kasprzak odbudowany

Krzysztof Kasprzak w tym sezonie jeździ odwrotnie niż Gollob. Początek kiepski, a od Grand Prix w Czechach marsz w górę klasyfikacji przejściowej. Kiedy "KK" w Bydgoszczy nie zdobył punktu, wielu już skreśliło reprezentanta Polski. On jednak w Pradze stanął na podium, a wyczyn ten powtórzył w Cardiff, gdzie był najbliższy historycznego triumfu w turnieju Grand Prix.

O tym jak Kasprzak przeżywa swoje występy w Grand Prix świadczy jego zachowanie w Gorzowie, gdzie po przegranym półfinale rozpamiętywał tę porażkę co najmniej jakby mu się świat na głowę zawalił. I jeszcze jedna rzecz charakterystyczna dla Kasprzaka. Kiedy jest na podium ma obowiązek stawienia się na konferencji prasowej. Po udanych zawodach można bez problemu porozmawiać z żużlowcem Stali Gorzów. Kiedy jednak Polakowi nie pójdzie, próżno go szukać w parkingu po zawodach. Zamyka się w busie i jest niedostępny dla mediów.

Co jest z Hancockiem?

Greg Hancock, najbardziej doświadczony żużlowiec cyklu Grand Prix, który wystąpił we wszystkich turniejach, bijąc w Gorzowie rekord wszech czasów należący dotąd do Jasona Crumpa, w tym sezonie nie spisuje się jednak najlepiej. Amerykanin tylko dwa razy dojechał do finału, ale ani razu nie stał na podium. Na półmetku jest dopiero siódmy z dorobkiem 57 punktów, tuż przed innym weteranem, Tomaszem Gollobem. I choć statystyki wskazują co innego, uśmiechnięty Greg nadal nie zamierza odpuszczać walki o medal. - W 2011 roku byłem mistrzem świata, przed rokiem miałem brązowy medal. Ja nie zadowalam się planem minimum. U mnie takie pojęcie nie istnieje. Cały czas chcę walczyć o najwyższe cele. Jesteśmy dopiero na półmetku cyklu i mam nadzieję na znaczną poprawę swojej pozycji - przyznał Amerykanin, który jednak ewidentnie jeździ dużo gorzej niż w poprzednich dwóch sezonach. Być może wpływ na jego formę miał fatalny wypadek, jaki przytrafił mu się w Enea Ekstralidze?

Sześć turniejów - trzech zwycięzców

Za nami sześć rund SGP, a na najwyższym stopniu stawało tylko trzech żużlowców. I to na dodatek tych, którzy rzadko wygrywali wcześniej poszczególne turnieje cyklu. Trzy razy triumfował Emil Sajfutdinow, który przed tym sezonem miał tylko trzy wygrane turnieje, a teraz tę statystykę podwoił. Podobnie uczynił Jarosław Hampel, który w przeszłości wiele razy stawał na podium Grand Prix, ale tylko dwa razy na najwyższym stopniu. Teraz ma już cztery triumfy na koncie. Do grona zwycięzców Grand Prix dopisał się w tym sezonie Tai Woffinden, który wygrał w Pradze. Brytyjczyk z taką formą może jeszcze w tym roku triumfować nieraz.

Ciekawe, czy do grona zwycięzców Grand Prix dopisze się jeszcze ktoś nowy. Szanse mieli Krzysztof Kasprzak, Niels Kristian Iversen i Matej Zagar, którzy stawali w tym sezonie na podium, ale nie grano na ich cześć hymnu. Cieniem w tym roku jest trójka Szwedów, którzy mają jeden z najgorszych sezonów od lat. Statystą w tym gronie niestety jest Martin Vaculik. Wielka szkoda, że kontuzji nabawił się Darcy Ward, bo wielu twierdzi, że obecnie czołowa trójka klasyfikacji przejściowej wyglądałaby inaczej i byłaby jeszcze młodsza.

Przed nami jeszcze sześć turniejów. Dwie z aren - Daugavpils i Krsko wracają po przerwie do cyklu Grand Prix. Nowy stadion w Sztokholmie debiutuje w tym gronie. Najbliższa runda będzie w Kopenhadze, na szczęśliwym dla Polaków Parken, a finał na przepięknej Motoarenie, gdzie możemy być świadkami pasjonującej walki o złoty medal młodych, gniewnych światowego speedwaya.
Krzysztof Kasprzak w tym sezonie dwa razy stał na podium: w Pradze i Cardiff, gdzie był bardzo bliski pierwszego w karierze triumfu w SGP Krzysztof Kasprzak w tym sezonie dwa razy stał na podium: w Pradze i Cardiff, gdzie był bardzo bliski pierwszego w karierze triumfu w SGP


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×