Dywagacje na temat składu wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby nie to, co stało się w trakcie niedawnego meczu towarzyskiego przeciwko reprezentacji Czech. W poważnie wyglądającym upadku poturbowany został wówczas Adrian Miedziński. Choć żużlowiec Unibaksu Toruń walczył z czasem i powrócił na tor przed dwoma tygodniami, nie znalazł się ostatecznie w kadrze na Drużynowy Puchar Świata. W związku z brakiem "Miedziaka" otworzyły się drzwi dla Patryka Dudka, którego powołano w roli pierwszego rezerwowego.
Niepodważalne miejsce w składzie na sobotni półfinał w Częstochowie mają Jarosław Hampel, Tomasz Gollob i Krzysztof Kasprzak. Duży znak zapytania można postawić natomiast przed nazwiskiem Macieja Janowskiego. Gdyby o wyborze składu decydowali kibice, zawodnika Unii Tarnów niemal na pewno zastąpiłby Patryk Dudek. Wskazują na to chociażby wyniki facebookowej sondy, zamieszczonej na żużlowym fanpage'u SportoweFakty.pl. Poniższa analiza wskazuje jednak na to, iż argumenty przemawiające za startem w sobotnich zawodach można znaleźć po stronie obu zawodników.
Jeden jeździ w kratkę
Przeciwnicy powołania Janowskiego zarzucają, iż znalazł się w składzie ze względu na zażyłość z Markiem Cieślakiem. Selekcjoner, który prowadzi Unię Tarnów, współpracuje ze swoim podopiecznym na co dzień. Sam Cieślak nie zgadza się jednak z takim myśleniem i zapewnia, że o wyborze zawodników decydowały argumenty czysto sportowe. - A dlaczego Maciek miał się w tej czwórce nie znaleźć? Przecież mamy stawiać na młodych, a on jeździ bardzo dobrze wszystkie mecze w Anglii, w Polsce - podkreślił selekcjoner.
Jeżeli chodzi o ENEA Ekstraligę, lepszymi wynikami może pochwalić się Patryk Dudek. Młodzieżowiec Stelmet Falubazu Zielona Góra notuje średnią biegową 2,045. W kratkę w obecnych rozgrywkach jeździ z kolei Janowski (średnia bieg. 1,910 - dop. red.). Usprawiedliwieniem dla nieco słabszej postawy zawodnika Unii Tarnów może być fakt, iż ściga się od tego roku w roli seniora. Większym zmartwieniem niż mniejsza zdobycz punktowa, jest jednak brak stabilnej formy. Udane występy w Bydgoszczy (12+2) czy przeciwko Lechma Starcie Gniezno (10+2) poprzedzone były meczami, w których Janowski gromadził zaledwie pięć punktów. Wiele do życzenia pozostawiały także niedawne spotkania z Dospelem Włókniarzem Częstochowa (6+1) oraz PGE Marmą Rzeszów (5+1). Ostatnie tygodnie są z kolei wspaniałym okresem dla Dudka, który jest obok Jarosława Hampela najmocniejszym punktem zielonogórskiego zespołu. W ostatnim wyjazdowym meczu, który Stelmet Falubaz rozegrał w Lesznie, Dudek zdobył czternaście punktów oraz bonus. Równie dobrze spisał się także na własnym torze, gdzie jego zespół uporał się przed tygodniem z wrocławianami (12+2).
Na dogłębne porównanie obu żużlowców nie można pozwolić sobie natomiast w przypadku lig zagranicznych. Dudek skupia się na występach w szwedzkiej Dackarnie, gdzie notuje średnią biegową 2,180. W zaledwie trzech meczach Elitserien wystąpił natomiast w tym roku Janowski (Piraterna Motala, średnia biegowa: 1,000). Domeną tarnowskiego żużlowca są rozgrywki Elite League. Podobnie jak w ENEA Ekstralidze, jeździ w nich w kratkę, w ostatnich trzech meczach dla Poole Pirates zdobywając odpowiednio 3, 2 i 11 punktów.
Maciej Janowski może być za to zadowolony ze swoich występów indywidualnych. Warto pamiętać, że awansował do finałów wszystkich najbardziej prestiżowych imprez: GP Challenge, IME oraz IMP. Tarnowski żużlowiec nie miał też sobie równych w kwietniowym finale Złotego Kasku. Podczas gdy Janowski uzbierał 13 punktów, Dudek z zaledwie czterema oczkami zakończył zawody na czternastej pozycji.
Gdyby trener Cieślak pod uwagę brał wspomniany na wstępie mecz towarzyski przeciwko reprezentacji Czech, bliżej składu byłby dziś żużlowiec Stelmetu Falubazu. Dudek zdobył w tamtym zawodach dziewięć punktów oraz bonus. Dwa oczka mniej przy takiej samej liczbie startów uzbierał natomiast Janowski.
Forma to nie wszystko
Tym, co przemawia w znacznym stopniu na korzyść Janowskiego jest jednak doświadczenie. Zawodnik Unii Tarnów jest obyty z zawodami międzynarodowymi. Jego atutem - zdaniem samego selekcjonera - to także mocna psychika. - Janowski ma jeszcze jedną rzecz. On jest odporny na stres. Ten zawodnik potrafi stanąć na starcie i jak trzeba to wygrać z najlepszym. Nie stresuje się rangą zawodów - przekonuje Cieślak. Ze swoich występów w zeszłorocznym Drużynowym Pucharze Świata Janowski nie mógł być jednak do końca zadowolony. W półfinale, który rozegrano w Bydgoszczy zdobył jedenaście punktów, natomiast w przegranym barażu w Malilli - zaledwie siedem. Doświadczenie zdobyte w tamtych zawodach, a także na przestrzeni całego roku, mogłoby jednak zaowocować udaną postawą obecnej edycji DPŚ.
Niewykluczone jednak, że w końcowym rozrachunku ważniejsze niż forma czy psychika będzie przygotowanie sprzętowe. Przewagę w tym elemencie wydaje się mieć Patryk Dudek. Janowski, który w ostatnim meczu ENEA Ekstraligi zdobył zaledwie pięć oczek, ma z kolei powody do zmartwień. - Mam mega problemy z silnikiem, który był najlepszy od początku sezonu, a teraz od trzech spotkań krąży między mechanikami, bo nie możemy znaleźć tego, co było dobre (..) Chłopaki już w poniedziałek pojechali do tunera, by spróbować naprawić wszelkie usterki. Zrobimy więc co w naszej mocy, żeby to grało na sto procent - wyjawił w ostatniej rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Trzeba zaufać Cieślakowi
Selekcjoner biało-czerwonych ma twardy orzech do zgryzienia. Bez względu na to, jaką podejmie decyzję, spotka się zarówno z pochwałami, jak i krytyką ze strony ekspertów oraz kibiców. Sugerowanie się opiniami z zewnątrz nie ma jednak większego sensu. Osoby, które wybór Patryka Dudka przyjęłyby z aprobatą, skrytykowałyby Marka Cieślaka, gdyby żużlowiec z Zielonej Góry zawiódł w Częstochowie. Nikt nie wylewałby natomiast żalów z powodu wyboru Janowskiego, gdyby ten zdobył w sobotę kilkanaście punktów.
Można przypuszczać, że ostateczna decyzja odnośnie składu zapadnie po oficjalnym treningu oraz rozmowie Cieślaka z samymi zawodnikami. Kibice muszą wierzyć, że selekcjoner, który niejednokrotnie wykazywał się żużlowym nosem, i tym razem trafi prawidłowo. Pocieszające jest to, że na drobny margines błędu może sobie pozwolić. W przypadku słabej postawy Janowskiego lub Dudka, zmiany można dokonać przed samym finałem.
Michał Wachowski