Od gwizdów do uwielbienia? Kontrowersyjny transfer Pedersena

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Żal do Pedersena mieli po tamtym dniu nie tylko przedstawiciele Byków. Duńczyka, którego uznano w Lesznie za prowodyra wspomnianych wydarzeń, przekreślili przede wszystkim tamtejsi kibice. Feralnego wieczoru w kierunku busa zawodnika, który opuszczał przedwcześnie stadion im. Alfreda Smoczyka zaczęły lecieć kamienie. Rękę na zgodę w kierunku "Dzika" wyciągnęli ostatecznie sami leszczynianie, zapraszając go we wrześniu na Memoriał im. Alfreda Smoczyka. - Kontuzji doznał Thomas Jonasson i uznaliśmy, że w jego miejsce zaprosimy właśnie Nickiego. Już wcześniej chcieliśmy, by wystąpił w Memoriale, ale poprzedni termin mu nie pasował - tłumaczył dyrektor Fogo Unii, Ireneusz Igielski. Kibice także i wówczas Duńczyka wygwizdali. Powodem było jego niesportowe zachowanie w stosunku do dwóch zawodników gospodarzy. Pedersen zaatakował ostro Grzegorza Zengotę, za co sędzia ukarał go ostrzeżeniem. Po jednym z wyścigów dostrzeżono z kolei, jak groził palcami Tobiaszowi Musielakowi. "Po co go zapraszacie?" - wołali z trybun kibice, zniesmaczeni obecnością kontrowersyjnego zawodnika. Przeciwieństwa się przyciągają? W opinii Cegielskiego, optyka fanów, którzy do tej pory wygwizdywali Duńczyka, szybko może ulec zmianie. Niewykluczone, że wszystko potoczy się podobnie jak w przypadku Tomasza Golloba, który ku niezadowoleniu wielu fanów przeniósł się do Unibaksu Toruń. - Przykład toruński pokazuje, że kibice będą akceptować każdego zawodnika, który będzie dawać z siebie wszystko. Część fanów nie zaakceptowała transferu Golloba do dzisiaj, ale większość oczywiście tak i myślę, że w przypadku Unii Leszno będzie podobnie. Niektórzy kibice nie przyjdą na stadion, by oglądać Pedersena, ale myślę, że takich sytuacji będzie niewiele. Początek sezonu może być kluczowy, bo jeśli Nicki będzie jeździł doskonale, prowadząc zespół do zwycięstw, to będziemy oglądać pełny stadion i wielką radość na trybunach - uważa. Równie wielkim znakiem zapytaniem jak reakcja fanów jest to, czy Duńczyk znajdzie wspólny język z kolegami z zespołu. Jednym z zarzutów, jakie stawiono mu w ostatnich latach, był brak jazdy parą oraz niezadowalająca współpraca z kolegami. - Unia Leszno to zespół złożony z dobrych chłopców. To zestaw zawodników, którzy umieją ze sobą rozmawiać, współpracować i dogadywać się także poza torem. Jeśli zdarzy się jedna czy druga sytuacja, gdzie Nicki Pedersen zachowa się nieodpowiednio na pierwszym łuku, źle traktując kolegę z zespołu, to podejrzewam, że wpłynie to na nieprzyjemną atmosferę w parku maszyn. Myślę jednak, że temu można zapobiec. Trzeba tylko wyciągnąć wnioski z tego, co działo się w poprzednich klubach, w których oglądano Pedersena - wyjaśnił Cegielski.
"Przykład toruński pokazuje, że kibice będą akceptować każdego zawodnika, który będzie dawać z siebie wszystko"
Prace nad utemperowaniem charakteru "Dzika" powinna rozpocząć się na długo przed rozpoczęciem ligowego sezonu. Kluczową rolę do odebrania może mieć w tym przypadku nowy prezes i główny zwolennik transferu - Piotr Rusiecki. - Jeśli leszczynianie chcą zmienić tę tendencję, to będą musieli Nickiego do rywalizacji drużynowej przygotować - podkreślił Cegielski. - Wiele zależeć będzie tutaj od trenera Unii, a także nowego prezesa. Powinni oni wymagać od niego współpracy oraz pomocy młodszym i mniej doświadczonym kolegom. Myślę, że Pedersen jest w stanie to wszystko pogodzić i jeśli jego przygotowanie do sezonu będzie odpowiednie, to może wnieść do tej drużyny wiele dobrego.

O tym, jak obchodzić się z Pedersenem wie chociażby Władysław Komarnicki, który przed kilkoma laty sprowadzał go do Stali Gorzów. Jak podkreślił w rozmowie z Radiem Elka, Duńczyk, mimo wielkich sukcesów, jakie osiągnął w trakcie swojej kariery, musi znać swoje miejsce w szeregu. - Prezesi popełniają jeden podstawowy błąd w przypadku Pedersena. I część trenerów też to robi. Za bardzo go hołubią. Ja rozumiem, że to jest trzykrotny mistrz świata, ale nie wolno go faworyzować, bo wtedy mu rosną rogi. To jest zwykła natura ludzka i wielu podobnie postępuje. Trzeba mu oddać jego zasługi, bo jest rzeczywiście waleczny, ale swoje miejsce w szeregu musi znać - wyjaśnia Komarnicki.

Sprowadzając Nickiego Pedersena, Fogo Unia podejmuje świadome ryzyko. Leszczynianie, wobec braku KSM-u i wzmocnień rywali, byli jednak postawieni pod ścianą. Ostateczną decyzję o podpisaniu kontraktu z Duńczykiem wymogli na Bykach torunianie, wygrywając walkę o Emila Sajfutdinowa. Kontrowersje, jakimi obarczony jest transfer Pedersena, mogą wyjść jednak leszczynianom na dobre. Jeśli wierzyć stwierdzeniu, że przeciwieństwa się przyciągają, to Duńczyk może zadomowić się w Lesznie na dłużej. Tym, co przekonałoby nawet jego najbardziej zatwardziałych przeciwników, byłoby zakończenie najbliższego sezonu z medalem.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

3. miejsce Pedersena w GP Polski 2008 w Lesznie

 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Nicki Pedersen przekona do siebie leszczyńskich kibiców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×