Krzysztof Kasprzak w piątkowym sparingu ze SPAR Falubazem Zielona Góra wywalczył 8+2 w czterech startach. Kapitan żółto-niebieskich wie nad czym jeszcze musi pracować. - Na pewno czym więcej jazdy tym lepiej. Cały czas czegoś szukamy. Jeszcze muszę poprawić starty - przyznał.
- Na dystansie jestem szybki, ale nie mogę dobrze wyjść spod taśmy. Dzisiaj już się tak nie wyprzedza na żużlu, bo każdy ma równy sprzęt. Kto jest sprytniejszy ze startu ten wygrywa, więc dobrze by było wygrywać starty - wyjaśnił.
Kapitan Stali Gorzów żałuje, że w piątek nie doszło do biegów nominowanych. - Szkoda, bo jeszcze coś chciałem zmienić. Trener przyszedł i powiedział, że Zielona Góra nie chce jechać - powiedział.
- Testowałem dwa nowe silniki. Jeden jechał w miarę, o tym drugim wiem, że już nie będę go używał na tym torze. Przed pierwszym biegiem już wiem o co chodzi. Mam przygotowany jeden silnik z zeszłego sparingu i ten jeden z tego i one będą na ligę - stwierdził.
Teraz kapitan gorzowian udaje się do Nowej Zelandii na inauguracyjną rundę Grand Prix. - Chcę wygrywać jak najwięcej wyścigów - zapowiedział krótko. - Muszę wygrywać wyścigi, a jak będę wygrywał to będą półfinały i finały - dodał.
W jaki sposób uczynić to w Auckland? - Jest to taki tor jak w Tarnowie, długi, prawie 400 metrów. Trzeba mieć silnik tarnowski, szybki. Przede wszystkim szybki, bo należy założyć małą zębatkę i motocykl musi mieć siłę, żeby tę zębatkę ruszyć. Tor w Auckland to owal jak w Tarnowie, Lesznie czy Częstochowie - zakończył "Kasper".