"Susi" mówi, czyli z żużlem za rękę (2): Praca u mistrza

 Redakcja
Redakcja
Najlepszy team na świecie

Jakim szefem był Szwed? Na początku się sprawdzaliśmy. On nabierał do mnie zaufania, a ja próbowałem pokazać, że się do tego nadaję. Zależało mi, żeby być tam dłużej niż tylko jeden sezon. Na początku był dystans, ale z każdym miesiącem się na siebie bardziej otwieraliśmy. W końcu doprowadziliśmy do stosunków koleżeńskich, które mamy dziś. Rickardsson był strasznie wymagający. Nie istniało u niego coś takiego jak półśrodki. Cel był jeden - znaleźć rozwiązanie z najwyższej półki. To dotyczyło każdej kwestii. Tony wymagał bardzo dużo, ale wiele od siebie dawał.

Każdy pewnie słyszał historie mechaników, którzy podpadli swoim zawodnikom i wracali z danych zawodów pieszo. Mnie akurat Tony nigdy na stadionie nie zostawił. Pamiętam, że z mojej winy Szwed miał zdaje się tylko jeden defekt. To wydarzyło się w Zielonej Górze. Miał do mnie sporo pretensji. Powiedział to stanowczo, ale o powrót do domu nie musiałem się martwić. W ten sposób nie działał. Kiedy pojawiał się problem, to siadaliśmy i gadaliśmy w cztery oczy. To działało w dwie strony - on mógł powiedzieć, co nie podoba się jemu, a ja przedstawić sprawę z mojej perspektywy. Potrafiliśmy znaleźć rozwiązanie, za każdym razem. To budowało też wzajemne zaufanie.

Wiedziałem, że po sezonie 2005 Tony pójdzie w kierunku wyścigów samochodowych. Obaj mieliśmy bzika na punkcie Formuły 1. Przez moment myślałem, że i dla mnie to może będzie następny krok. Rozważałem przez chwilę odejście od żużla i zajęcie się mechaniką w sportach samochodowych. Była taka myśl, żeby spróbować się jako mechanik w jednym z teamów Formuły 1.

Wiele różnych rzeczy zaczęliśmy sprawdzać. Mieliśmy bardzo fajny kontakt z teamem Penske. Oni przygotowywali części do samochodów McLarena. To były elementy aerodynamiczne do bolidów. Do 2004 robili natomiast dla Rickardssona ramy.
Tomasz Suskiewicz zyskał bardzo wiele dzięki współpracy Tomasza Golloba z Carlem Blomfeldtem Tomasz Suskiewicz zyskał bardzo wiele dzięki współpracy Tomasza Golloba z Carlem Blomfeldtem
Robiłem się jednak już coraz starszy i życie na walizkach przestawało mnie bawić. Byłem na rozdrożu. Z jednej strony chciałem zostać z Rickardssonem, a z drugiej bardziej pociągał mnie żużel. Pracowałem między innymi przy wyścigach Porsche Cup i to nie było dla mnie tak pociągające jak speedway. W żużlu dzieje się więcej. Byłem z nim związany całe życie. Poza tym, trudno byłoby mi zostać bardzo dobrym mechanikiem w sportach samochodowych, zaczynając tak późno. Doszedłem do wniosku, że szkoda byłoby zmarnować te wszystkie lata nauki i zostawić to z dnia na dzień. Zostałem przy żużlu i kolejnym etapem był Emil. O tym następnym razem.

Tomasz Suskiewicz

Od redakcji: Tomasz Suskiewicz jest menedżerem Emila Sajfutdinowa. W przeszłości współpracował między innymi z Tomaszem Gollobem czy Tony Rickardssonem. Jego felietony, w formie bloga, będą pojawiać się na łamach portalu SportoweFakty.pl raz w tygodniu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×