Bartłomiej Czekański - Bez hamulców: Odwrotny Janosik i inni tacy

Bartłomiej Czekański
Bartłomiej Czekański
Wielce szanuję rodzinę Skrzydlewskich za to, że ładują własną forsę w speedway, tj. w Orła. Mam nadzieję, że to miłość do czarnego sportu, a nie np. jakaś kampania wyborcza. Jednak kolorowy pan Witold czasem bawi mnie swoimi medialnymi wypowiedziami. A to nie chciał pojechać na baraż, jeśli miasto Łódź nie da mu na to kasy, a potem, mimo braku odpowiedniego stadionu zarzekał się, że gdyby dostał propozycję dołączenia Orła do Ekstraligi to by się zastanowił. Teraz zapowiada, że sezon '2015 przejedzie oszczędnościowo i minimalistycznie, bo dopiero od roku 2016 zakłada walkę o awans (może wreszcie powstanie tam nowoczesny obiekt). To jak po takiej zapowiedzi muszą się czuć kibice łódzcy oraz fani drużyn z którym zmierzy się Orzeł? Zmierzy się oszczędnościowo i minimalistycznie? Czy na tym polega idea sportu?

A z Opola odlatują Drozdy. Tzn. już nie będzie prezesa Jerzego Drozda, na którego pomyje wylewali tamtejsi kibice. Oby za nim jeszcze nie zatęsknili. Prezes jednak odchodzi z klasą. Czytam na SF.pl: "29 stycznia radni zdecydują, czy przeznaczyć na żużel w Opolu 300 tys. zł (marszałek województwa chce dorzucić 100 tys. zł). Ofertę do konkursu złoży Andrzej Hawryluk. To jego klub ma się ubiegać o start w lidze. Jerzy Drozd deklaruje współpracę. Przedstawiciele opolskiego środowiska spotkali się w piątek w ratuszu. Rozmowy przebiegały w bardzo przyjaznej atmosferze. Nie padały oskarżenia, a każda ze stron - czyli prezydenci Opola, prezes Kolejarza Jerzy Drozd oraz przedstawiciele Hawi Racing Team - wyraziła chęć współpracy, tak by żużel w stolicy polskiej piosenki nie tylko przetrwał, ale w dalszych latach rozwijał się. - Każdą decyzję podejmujemy w trosce o dobro speedwaya. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, by wykonać dwa do przodu - stwierdził wiceprezydent Opola Janusz Kowalski".

I wszystko fajnie, urokliwy, kameralny stadionik, wielka historia i nazwiska (Szczakiel, Friedek, Załuski, Raba itd.), tylko czy opolanie w tej sytuacji zdążą poczynić jakieś transfery? Czas ucieka.

Ekstraliga chce dodać bogatym, a zabierze biednym? Taki odwrotny Janosik? W dobie kryzysu to iście "piękny" pomysł, godny białych kołnierzyków z Ekstraligi. Chodzi mniej więcej o to, że więcej kasy od sponsora Enei i z telewizji NC+ dostaną drużyny, które awansują do play offów (a przecież wtedy też zarobią!), a mniej te słabsze. W czasach hossy może byłoby to okey, ale w bessie? Pan senator Robert Dowhan uważa, że więcej kasy powinno iść na drużyny, które dają dobre, a nie marne widowiska. Hm, zapewne pan senator chce nam powiedzieć, że to jego "Myszka Miki" daje te dobre widowiska. Faktycznie, w minionym sezonie awansowała do play offów, ale potem skompromitowała się w Gorzowie (28:62) i Tarnowie (27:63). I za taką popelinę miałaby dostać jakąś ekstra premię? Przypominam, że znakomity show bywa na meczach drużyn z dołu tabeli, które na własnym torze stawiają się faworytom i toczą z nimi zaciekłe boje vide mecz Sparta - "Byki". Taki pierwszy przykład z brzegu.

A zresztą w porównaniu z forsą, jaka trafia do Ekstraklasy piłkarskiej, a potem do klubów, żużel wypada bardzo blado i pan Stępniewski nie ma co się tak puszyć, choć NC+ da teraz aż kilka razy tyle co dotąd. Ale żużlowa Ekstraliga w te klocki wciąż nie ma nawet podskoku do Ekstraklasy skórokopów, choć frekwencja na stadionach i przed telewizorami bywa przecież porównywalna.

A dziś wieczorem w Lesznie wielki, jubileuszowy, plebiscytowy (na SF.pl także można było głosować) bal "Tygodnika Żużlowego". Będą żużlowcy, kibice, trenerzy, działacze i dziennikarze. No cóż, żeby się liczyć towarzysko i mieć o czym opowiadać, czy pisać, muszę i ja się tam wybrać. Spotkam wielu przyjaciół. Taka czarodziejska, sympatyczna noc zdarza się w naszym żużlu tylko raz w roku. Szkoda, że potem w sezonie środowisko nie jest już dla siebie takie miłe. Wybucha wojna wszystkich z wszystkimi. Taaa, szkoda, ale przynajmniej mam co komentować w felietonach. Z balu chyba wrócę z aureolą nad głową, bo przy naszym stoliku ma zasiąść m.in. kapelan Unii Leszno. Może da mi rozgrzeszenie. Ale będą z kolei też i sympatyczne, zaprzyjaźnione dziennikarskie „diabełki” z NC+, czyli się wyrówna. Jak to w przyrodzie.

A jak bywało w poprzednich latach (to już XXV plebiscyt!)?

Ostatnio bal rozgrywa się i odbywa w Lesznie (a jakże by inaczej, skoro tam mieści się redakcja "TŻ", acz wcześniej bawiliśmy się także i w Rawiczu), na dwóch piętrach ekskluzywnego klubu "Finezja" w wieży stadionu im. Smoczyka. Można się tam "napyć" wszystkich możliwych trunków w doborowym towarzystwie, ale ja zostaję przy słabszym piwie, odkąd żona groźnie na mnie spojrzała i rozkazała: wypad z baru! Można też wytańczyć się do woli, pogapić się na długachne nogi pięknych i cudnie, acz skąpo ubranych balowiczek (moja żono: jak się na nie tak napatrzę, napatrzę, to potem tak ich nienawidzę - jakby to wytłumaczył młody Pawlak z "Samych Swoich"), no i wrzucić na ruszt same pyszności. Nie wiem, jak sobie radzą ze wstrzemięźliwością wobec tej wspaniałej wyżerki żużlowcy przygotowujący się właśnie do sezonu, ale ja, he, he, zawsze robię tam wagę, czyli poszerzam się o trzy kilo!

Do tego zespół grający na żywo, a w przerwach didżej z płyt, zapodają zwykle fajną muzę, że nogi same zasuwają po parkiecie. Luzak Janusz "Koldi" Kołodziej (on naprawdę umie się świetnie bawić i wypić na tę okazję też potrafi - kozak i już!), "koszykarz" Rafi Dobrucki i długowłosy Adam "Sqra" Skórnicki tradycyjnie należą do najlepszych oraz najwytrwalszych tańcorów i balowiczów. Kiedyś gdzieś tak około godziny "czternastej" nad ranem, "Sqra" przebrał się w... kevlar i rewelacyjnie tańczył do najmodniejszego wówczas przeboju Gotye: "Somebody that I used to know". Na Brodłeju w jakimś musicalu Adaś z pewnością zrobiłby karierę! "Papcie" (Sławek) Dudek i (Zenio) Kasprzak również znakomicie tańczą i balują. Ich latorośle mogą sobie tylko popatrzeć, bo oni to już nie ta klasa! Nie uwierzycie, ale i nasz "Cegła" zwykle genialnie się bawi! Sympatyczni Seba Ułamek i Peter Protasiewicz także wykazują niezłą kondycję. A Hampelek kindersztubę. Kilka lat temu słynna była scena kole godziny szóstej nad ranem, gdy bal już wygasał, a w bramie wyjściowej lokalu (to chyba było w "Marii" w Rawiczu) "Dobruś" ze "Sqrą", jeszcze jako zawodnicy, a nie trenerzy, klęczeli naprzeciw siebie, bo już byli bardzo zmęczeni (w końcu wykonali ileś tam okrążeń tanecznego parkietu, sprintów na setkę… do baru i sztafet cztery razy sto gramów czystej - tej nocy mieli dyspensę i wolno im było) i wyznawali sobie wieczną przyjaźń, tudzież zapowiadali walkę o zawodnicze prawa w oparach, sorry, w ramach ich "Metanolu". Tak, to są ludzie do rewelacyjnej jazdy na żużlu, do tańca i różańca. Faceci z krwi i kości. A teraz również topowi trenerzy. Ale nie wszyscy są z takim jajem. Większość juniorów czeka tylko na nominacje do kadry narodowej oraz na nagrody dla siebie, które są wręczane na balu i zaraz zmywa się albo do domciu, albo gdzieś na dyskotekę dla małolatów. Zapominają, że wielu kibiców wykupuje miejsca na owym balu, między innymi właśnie po to, żeby sobie pogadać z żużlowcami i porobić z nimi rodzinne, wspólne fotki. Ale młodzi jeźdźcy często szybko ulatniają się po angielsku z impry i w ten sposób trochę lekceważą swoich fanów (może dziś tak już nie będzie?). Wyjątkiem od kilku lat jest przesympatyczny Maciek Janowski. Ale to "Magic"! Rodzice go bardzo dobrze wychowali (no i w końcu kuźwa jezdemy z jednej wsi!). To samo można rzec o bliźniakach Pulczyńskich. Kiedyś grzecznie przyszli się ze mną pożegnać, bo już opuszczali bal, a ja rzekłem do żony: - Ewciu, idziemy do hotelu, bo ja po tych wszystkich toastach widzę podwójnie!

"Na okoliczność" tej impry, jak skrótowo mawia młodzież, przerobiono nawet popularną pieśń biesiadną grupy Zero, której pierwotny tytuł to oczywiście "Bania u Cygana":

"Bania u Adama (red. Zająca - naczelnego "TŻ") do rana…

Dziś walimy na całość, damy wielką banię
Nie ma czasu na smęty i na dołowanie
Jest impreza u Adama, my musimy tam być
Można będzie do rana świrować i pić, hough!

Bania u Adama, Bania u Adama, hey!
Bania u Adama do rana! Hoooo!
Bania u Adama, Bania u Adama, hey!
Bania u Adama do rana! Hoooo!”.


Uff, będzie się działo, będzie zabawa!

Bartłomiej Czekański

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×