Rzeszowianie wykonali plan minimum - podsumowanie sezonu PGE Stali Rzeszów

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
Najlepszy zawodnik: Greg Hancock 
Przed sezonem nie było zbyt wielu chętnych na Amerykanina. Hancock w poprzednich latach słynął bowiem z "macoszego" traktowania polskich klubów. Na Mistrza Świata z sezonu 2014 od początku chrapkę miała PGE Stal Rzeszów. Problemem, by zakontraktować Hancocka były jednak finanse. Brak popytu na tego zawodnika spowodował jednak, że rzeszowianie wcale nie musieli za Hancocka przepłacać. Co więcej, ściągnęli trzykrotnego mistrza globu w bardzo atrakcyjnej cenie. Amerykanin, choć nigdy wcześniej nie ścigał się z Żurawiem na plastronie, jeszcze przed pierwszym meczem został nominowany na kapitana drużyny.

- Jest to bardzo doświadczony zawodnik. Życzyłem sobie, by ktoś taki pojawił się w Rzeszowie. Mam nadzieję, że pociągnie nasz skład i pewnie też dużo podpowie. Bardzo dobrze zna tory ekstraligowe, ściga się na nich od wielu lat. To też będzie cenne dla drużyny - mówił u progu sezonu Janusz Ślączka. Hancock w stu procentach spełnił przedsezonowe oczekiwania. Był niekwestionowanym liderem drużyny, o czym świadczyć może jego średnia biegowa 2,373 (lepsi w PGE Ekstralidze byli tylko Hampel i Woffinden), a także fakt iż tylko raz nie udało mu się wykręcić dwucyfrowego wyniku.

Ciężko wyobrazić sobie losy PGE Stali Rzeszów, gdyby w szeregach tej drużyny nie startował popularny "Grin". Hancock okazał się jednym z najbardziej wartościowych zawodników całych rozgrywek. Zdobył aż 32,75 procent punktów całego zespołu i aż 13 razy kończył zawody z dwucyfrowym wynikiem. Choć trzykrotny mistrz świata jest zadowolony ze współpracy z klubem, a rzeszowscy włodarze niemal za każdym razem zachwalają postawę Amerykanina, to jednak niezwykle ciężko będzie im zatrzymać Hancocka w Rzeszowie.

- Greg nie myślał na razie o tym, gdzie będzie jeździł. Przed nami jeszcze jedne ważne zawody, czyli Grand Prix w Australii. Jakieś propozycje już są, ale głębiej wejdziemy w ten temat po ostatnich zawodach w Australii. Mamy nadzieję, że kluby będą wyrażać zainteresowanie Gregiem. Na pewno chciałby jeździć w zespole, który jest w stanie walczyć o medale - powiedział niedawno Rafał Haj, menedżer zawodnika.

Z naszych informacji wynika, iż możliwość sprowadzenia Hancocka sonduje już kilka klubów, a największe szanse daje się KS Toruń. Rzeszowianie prawdopodobnie będą musieli zatem "załatać" dziurę po Hancocku. To nie będzie jednak takie proste, bo wolnych zawodników na rynku transferowym nie ma zbyt wielu. Niewykluczone, że na linii Toruń-Rzeszów dojdzie do wymiany i do stolicy Podkarpacia trafi Grigorij Łaguta. Rosjanin był o krok od startów z Żurawiem na plastronie już w tym sezonie, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. Rzeszowianie wciąż są jednak mocno zainteresowani usługami jeźdźca zza naszej wschodniej granicy.
Czy klub powinien zatrzymać Petera Kildemanda, Kenniego Larsena i Dawida Lamparta?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×