Po 11. wyścigu przewaga podopiecznych Marka Cieślaka wynosiła nawet 16 punktów. W ostatnich biegach Fogo Unii Leszno udało się odrobić kilka oczek i ostatecznie Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra odniósł 10-punktowe zwycięstwo. - Wynik wyniósł 50:40, więc repertuar tego spektaklu był dobry - przegrywaliśmy starty, mijaliśmy rywali po trasie, a więc było to, co kibice lubią. Mecz do przodu, rezultat zawsze mógłby być większy, ale jest jak jest - powiedział Patryk Dudek.
Triumf nad mistrzami Polski pokazał spory potencjał zielonogórskiej ekipy. - Unia była mistrzem Polski w ubiegłym roku. Teraz zaczyna się nowy sezon i każdy rozpoczyna od nowa walkę o mistrzostwo. Najważniejsze, że wygraliśmy. Dopasowaliśmy się do naszego toru. Nie było źle, ale zawsze mogło być lepiej. Każdy wyciągnie wnioski ze swoich biegów. Ja też zrobiłem parę błędów - ocenił "Duzers".
Wychowanek Falubazu w niedzielę zdobył 11 punktów w sześciu biegach. Wynik 23-latka byłby bardziej okazały, gdyby nie problemy sprzętowe w jego czwartym starcie. Dudek praktycznie nie wyjechał spod taśmy, lecz kontynuował wyścig, ostatecznie opuszczając tor podczas ostatniego okrążenia. - Silnik przerywał mi na tyle, że mogłem kontynuować jazdę, a nie się wlec. Liczyłem, że ktoś może mieć defekt, więc warto było jechać do końca. Gdy pozostali zawodnicy dojechali do mety, to wcześniej opuściłem tor - przyznał. - Chyba zabrakło nam prądu lub zepsuł się gaźnik. Wymieniliśmy wszystko i było w porządku, tylko ja dałem trochę ciała na trasie, bo inaczej mogłem rozplanować moje biegi i mijać rywali - wyjaśnił syn Sławomira Dudka.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: ciężki wypadek nauczył mnie pokory [1/3]
Triumfator tegorocznego Memoriału Edwarda Jancarza i Złotego Kasku na spotkanie z Fogo Unią Leszno przyjechał prosto z półfinału eliminacji do cyklu SEC. - Dla mnie tor jest odczytywalny, gdy nie jeżdżę na treningu, wtedy jest najlepiej. Jest czysta głowa, człowiek nie myśli przez weekend, czy było dobrze, czy nie. Nieraz piątkowe treningi tak naprawdę psują naszą koncepcję i nie wiemy, na czym jechać. Na mecz z Unią przyjechałem prosto z Węgier, wsiadłem na motocykl, założyłem to co miałem i było elegancko. Kibice myślą, że te treningi czasem coś dają, a tak naprawdę, wszystko wychodzi spod taśmy i wtedy widać, czy sprzęt jedzie. Taka jest teoria treningów - opisał.
Wspomniane eliminacje do SEC nie ułożyły się po myśli "Duzersa", który po biegu dodatkowym nie wywalczył awansu do SEC Challenge. - Dalej wchodziło czterech zawodników, stawka była wyrównana, tor był twardy i dziurawy, a pola startowe pozostawiały wiele do życzenia. Nie chcę się tłumaczyć, byli ode mnie po prostu lepsi. Wiem, co się stało i tyle - zakończył Patryk Dudek.