Nicki Pedersen zdobył brakujące trofeum. Duńczyk jest żużlowcem spełnionym
Nicki Pedersen od początku nowej formuły rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza Europy, organizowanej przez firmę One Sport, zaliczał się do czołówki. W każdej z edycji zajmował miejsce na podium klasyfikacji generalnej. Złoty medal wywalczył jednak w najmniej spodziewanym momencie.
W 2013 roku był murowanym faworytem do tytułu mistrza Europy przed finałową rundą w Rzeszowie. Duńczyk stracił jednak przewagę na rzecz fantastycznie dysponowanego Martina Vaculika i musiał zadowolić się srebrem, które było jego porażką.
ZOBACZ WIDEO Malarz: nie wiem co się z nami dzieje... (źródło TVP)Minęły trzy lata i sytuacja diametralnie się odwróciła. W słabym sezonie w SGP, Pedersen niespodziewanie sięgnął po triumf w klasyfikacji generalnej SEC, atakując z dziewiątej pozycji przed finałem w Rybniku. - Nie myślałem, że uda mi się wskoczyć na podium w tym roku. Celowałem w piątkę, a gdy pojawiła się szansa na medal, wykorzystałem ją. W pewnym momencie poczułem okazję, że mogę nawet zdobyć tytuł mistrzowski - wyjaśniał szczęśliwy Duńczyk.
Pedersen jako jedyny żużlowiec w erze SEC, zarządzanej przez One Sport, nie zszedł z podium klasyfikacji generalnej. Do srebra z 2013 roku, dorzucił dwa brązowe medale, które odbierał kolejno w Częstochowie w 2014 roku oraz Ostrowie Wielkopolskim w sezonie 2015. Teraz doczekał się medalu z najcenniejszego kruszcu.