Australijczyk jest obecnie liderem przejściowej klasyfikacji elitarnego cyklu, mając nad drugim Gregiem Hancockiem pięć punktów przewagi. "Herbie" w piątek powiedział w jednym z wywiadów, że na Jasonie Doyle'u w kolejnych turniejach będzie ciążyła presja, z czym nie zgadza się "Doyley".
- Fajnie, że Greg mówi, że to na mnie jest presja. Ja jednak uważam, że nigdy takiej presji na sobie nie miałem, bo przecież nigdy nie dawano mi szans, że mogę zostać mistrzem świata. Moim zdaniem presja ciąży na Gregu i pozostałych rywalach - oni muszą spisywać się nieźle, bo byli faworytami do złota w Grand Prix - przyznał Doyle w rozmowie ze speedwaygp.com.
Przed najlepszymi żużlowcami na świecie pozostały dwa turnieje Grand Prix w tym sezonie. W sobotę odbędą się zawody w Toruniu, z kolei za trzy tygodnie zostanie rozegrana runda w Melbourne. - Wygląda na to, że będzie zacięta walka do końca. Ja na pewno dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że to wystarczy na udany rezultat na koniec cyklu. Fajnie byłoby zbudować jeszcze większą przewagę nad rywalami, ale dla mnie najważniejsze jest to, by cieszyć się żużlem - dodał Australijczyk.
- Media i kibice mówią już o mnie jako o mistrzu świata. Moim zdaniem jest jeszcze na to za wcześnie. Do końca zmagań pozostały jeszcze dwa turnieje, a więc mamy do odjechania wiele wyścigów - skomentował Jason Doyle.
ZOBACZ WIDEO GP Polski w Toruniu
Tak więc trzymam kciuki za Doyle'a !