Aureliusz Bieliński w niedzielę pokonał atakującego go przez cztery kółka Jewgienija Kostygowa. Po spotkaniu wychowanka Zdunek Wybrzeża Gdańsk docenił trener Mirosław Kowalik. - Chcę go pochwalić, bo jego jeden punkt jest wart dziesięciu zdobytych przez innego zawodnika. Ciężka zimowa praca nie idzie w las - powiedział Kowalik.
Sam zawodnik widzi swój postęp. - Uwierzyłem w siebie i wydaje mi się, że osoby funkcyjne w klubie również postąpiły tak samo. Zainwestowaliśmy w sprzęt i wszystko poszło w dobrym kierunku. W niedzielę wsiadłem na motor bez treningu. Nie miałem sprzętu i przez tydzień nie jeździłem. Silnik doszedł dopiero w piątek i stąd pierwszy bieg był tak tragiczny. Jechałem w ciemno, ale z biegu na bieg było coraz lepiej - ocenił Bieliński.
Po pokonaniu Kostygowa, Bieliński otrzymał największą owację spośród wszystkich żużlowców. - Gdy kibice krzyczeli do mnie "brawo, nie wywrócił się", to było dołujące. Wszystko idzie jednak ku dobremu - podsumował gdańszczanin.
O miejsce w składzie Bielińsk walczy z Marcinem Turowskim. Na razie akcje obu juniorów stoją na podobnym poziomie. Z pewnością w momencie, gdy zaczną się turnieje młodzieżowe, będzie można w bardziej wymierny sposób porównać ich formę na tle rówieśników.
ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]