Był skreślany przez wielu. Klub mu zaufał, są pierwsze efekty

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Aureliusz Bieliński
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Aureliusz Bieliński

Aureliusz Bieliński przez wielu kibiców został już dawno skreślony. W niedzielę pojechał w barwach Zdunek Wybrzeża Gdańsk i choć zdobył tylko jeden punkt w wygranym 52:48 meczu z Lokomotivem, to właśnie jego wyścig utkwił fanom w pamięci.

Aureliusz Bieliński w niedzielę pokonał atakującego go przez cztery kółka Jewgienija Kostygowa. Po spotkaniu wychowanka Zdunek Wybrzeża Gdańsk docenił trener Mirosław Kowalik. - Chcę go pochwalić, bo jego jeden punkt jest wart dziesięciu zdobytych przez innego zawodnika. Ciężka zimowa praca nie idzie w las - powiedział Kowalik.

Sam zawodnik widzi swój postęp. - Uwierzyłem w siebie i wydaje mi się, że osoby funkcyjne w klubie również postąpiły tak samo. Zainwestowaliśmy w sprzęt i wszystko poszło w dobrym kierunku. W niedzielę wsiadłem na motor bez treningu. Nie miałem sprzętu i przez tydzień nie jeździłem. Silnik doszedł dopiero w piątek i stąd pierwszy bieg był tak tragiczny. Jechałem w ciemno, ale z biegu na bieg było coraz lepiej - ocenił Bieliński.

Po pokonaniu Kostygowa, Bieliński otrzymał największą owację spośród wszystkich żużlowców. - Gdy kibice krzyczeli do mnie "brawo, nie wywrócił się", to było dołujące. Wszystko idzie jednak ku dobremu - podsumował gdańszczanin.

O miejsce w składzie Bielińsk walczy z Marcinem Turowskim. Na razie akcje obu juniorów stoją na podobnym poziomie. Z pewnością w momencie, gdy zaczną się turnieje młodzieżowe, będzie można w bardziej wymierny sposób porównać ich formę na tle rówieśników.

ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: