Łowca kozłów. Z budowania torów zrobił biznes i zbił na tym fortunę

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Najmłodsi kibice znają Olsena, jako budowniczego torów żużlowych. Duńczyk wykonał już dziesiątki takich zleceń. Pierwsze w 2001 roku w Berlinie. Nawierzchnia został wówczas wysypana na drewnianych paletach. Padał deszcz, więc w finale zawodnicy jeździli na deskach. Wygrał Tomasz Gollob.

Tory buduje w trzy dni

Z czasem Olsen udoskonalił recepturę budowy czasowych torów. Zdarzały mu się jednak wpadki. W 2008 roku, na Veltins-Arena w Gelsenkirchen, zawody nie doszły do skutku. Nawierzchnia, pod kołami żużlowych motocykli, uginała się jak plastelina i nie nadawała się do jazdy. - To nie był jednak błąd Olsena, ale przewoźnika, który dostarczał materiał - wspomina Tillinger. - Na promie nikt nie pomyślał, żeby go przykryć. Padało, więc nawierzchni zmokła. Na zadaszonym torze nie dało się jej nijak przesuszyć.

Tor na PGE Narodowym w Warszawie Olsen zbudował już trzeci raz. Za pierwszym były kłopoty (tor nie był bezpieczny, Duńczyk nie miał zapasowej maszyny startowej, gdy pierwsza się zepsuła), ale założyciel firmy Speed Sport wyciągnął wnioski. Ośmiu pracowników Olsena przygotowało tor na sobotni LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland w 3 dni. Przyglądający się pracom Polacy mogli przy okazji zobaczyć cudowne wynalazki Ole, czyli specjalną szynę przestawną do równania nawierzchni i walec z drapakiem niwelującym nierówności. Nikt inny nie ma takiego sprzętu.

- Olsen jedynie doglądał prac związanych z budową toru - mówi nam Krzysztof Gałandziuk, który został wyznaczony przez PZM do pomocy Duńczykowi. - Osobiście zajmował się jedynie polewaniem toru. Do zraszacza miał dwa agregaty. W ogóle prawie wszystko miał podwójne. Na wszelki wypadek, jakby coś się zepsuło.

Ludzie, którzy poznali Olsena, mówią o nim same dobre rzeczy. - Uparciuch, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Poza tym prawdomówny. Z głową zawsze pełną pomysłów - wylicza Tillinger, a Gałandziuk dodaje: - Sympatyczny człowiek z dużym poczuciem humoru, który wszystko potrafi obrócić w żart. A te jego patenty robią wrażenie.

Ole i jego wynalazki, na których zarabia miliony

Wszyscy zachwycają się maszynami do przygotowaniu toru, które ma Ole, ale to nie jedyny jego wynalazek. To właśnie Duńczyk zrobił jako pierwszy plandekę do przykrycia toru i ochrony przed deszczem. Korzysta z niej w Vojens. Nasza Ekstraliga Żużlowa też kupiła jedną plandekę od Olsena i testuje ją we Wrocławiu. Za rok mają one obowiązywać w całej lidze. Rozłożenie folii ochronnej trwa 4 do 6 godzin, jej zdjęcie 30 minut. Tor na PGE Narodowym budowano 3 dni, złożenie potrwa 8 do 10 godzin. Olsen i jego Speed Sport to sprawna ekipa.

Olsen jest monopolistą na żużlowym rynku, gdy idzie o budowę sztucznych torów i plandeki. Zarabia na tym krocie. Za ułożenie toru dostaje blisko milion złotych. Jeśli podpisze z Ekstraligą Żużlową kontrakt na plandeki to zarobi grubo ponad 2 miliony.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Ole Olsen osiągnął perfekcję w układaniu sztucznych torów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×