- Stal nie musi mieć gwiazdy w miejsce Iversena - mówi nam prezes honorowy Stali. - Dobrze rozwijają się juniorzy. Za rok będą jeszcze skuteczniejsi, więc wartość zespołu wzrośnie. Na razie wybija się Karczmarz, ale w przyszłym sezonie może dołączyć ktoś jeszcze - dodaje Władysław Komarnicki.
Jego zdaniem tragedii nie będzie nawet, jeśli lukę po Duńczyku będzie miał wypełnić Linus Sundstroem. A wiadomo, że i taka opcja jest brana w Gorzowie pod uwagę. - To bardzo ciekawy zawodnik, któremu zawdzięczamy jeden ze złotych medali. Poza tym, jest lubiany przez kibiców i pasuje do tego zespołu. Jeśli to on zamknie skład, to kibice nie powinni traktować tego jako porażki - przekonuje Komarnicki.
Były prezes Stali jest spokojny o przebieg okresu transferowego. Uważa, że Ireneusz Maciej Zmora w doborze zawodników jest skuteczny jak żaden inny prezes w PGE Ekstralidze. - Jego dotychczasowe transfery się bronią, a poza tym ma znakomity sztab - podkreśla.
- Są dwie drogi dojścia do składu. Można mieć pełny worek pieniędzy lub w umiejętny i wstrzemięźliwy sposób dobierać żużlowców. Uzbrojone po zęby kluby nie zawsze zostają mistrzem. Stal na pewno wybierze inną drogę, bo ma odpowiednich ludzi w sztabie - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk zaczarowana żużlem. Podziwia żużlowców za ich odwagę
[color=#000000]
[/color]