Zenon Plech. Pierwszy łuk: Henryk Żyto miał dobre serce, a na torze był nieugięty (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Na zdjęciu: Henryk Żyto (drugi z prawej) z rodziną
WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Na zdjęciu: Henryk Żyto (drugi z prawej) z rodziną

W tym tygodniu pożegnaliśmy Henryka Żytę. Wspomina go z nami jego były kolega z gdańskiego Wybrzeża, Zenon Plech. - Miał dobre serce, a na torze był nieugięty - przyznaje nasz rozmówca.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy łuk to cykl felietonów Zenona Plecha, znakomitego żużlowca, wicemistrza i brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata.

***

Muszę przyznać, że z Heńkiem Żyto znaliśmy się całe moje życie. Jestem młodszy o szesnaście lat i gdy ja przychodziłem pod koniec lat 70. do Wybrzeża Gdańsk, on zbliżał się już do końca swojej bogatej i na pewno udanej kariery. Parę lat byliśmy w tym samym klubie. Heniek był jeszcze zawodnikiem, a potem już tylko trenerem.

Wspominam go bardzo dobrze. Przeżyliśmy wspólnie wiele dobrych chwil. Pamiętam nasz wyjazd na Antypody do Nowej Zelandii i Australii, gdzie Heniek pełnił funkcję zawodnika rezerwowego i zarazem mechanika. Zobaczyliśmy wspólnie trochę świata.

Był wielką postacią polskiego żużla w latach 60. i 70. Został Indywidualnym Mistrzem Polski, a potem w drużynie też mistrzem świata. W Wybrzeżu był prawdziwym liderem i zapisał się w historii tego klubu pięknymi zgłoskami. Do dziś pamiętam, jak on, Kajzer czy Podlecki stawali pod taśmą startową.

Jakim był zawodnikiem? Miał talent, a na torze był zawsze nieugięty. Poza tym okazał się naprawdę dobrym wychowawcą młodzieży. Spod jego skrzydeł wyszło paru niezłych żużlowców. Próbować swoich sił chcieli też jego synowie. Jednemu z nich się to udało, a drugiemu nie.

Poza tym Heniek Żyto był po prostu dobrym człowiekiem. Mieszkał w Gdańsku w jednym bloku ze Zbyszkiem Podleckim. Pamiętam, że gdy ten drugi miał wypadek i musiał poruszać się na wózku, to Heniek zaproponował, że zamienią się mieszkaniami. I tak Podlecki wylądował na parterze, a Żyto przeniósł się na drugie piętro. Heniek był chętny do pomocy. Miał też talenty w innych dziedzinach niż żużel. Dobrze pamiętam, jak pewnego razu naprawił mi stary antyczny zegar. Miło wspominam Henia i żałuję, że nie ma go już między nami.

Zenon Plech

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Źródło artykułu: