Debiut Grzegorza Walaska w Cash Broker Stali Gorzów (wypożyczony z Get Well Toruń) był wydarzeniem ligowej niedzieli. - Chciałem jeździć w Ekstralidze. Zdecydowałem się na Gorzów, bo tu zabrakło zawodnika - mówił sam zainteresowany. - Grzesiek potrafi pojechać na wysokim poziomie - chwalił chwilę później Walaska, Jarosław Hampel z Fogo Unii Leszno. - Ładnie powiedział - zwrócił uwagę prowadzący studio na stadionie Marcin Majewski. - Ładnie, bo to przyjaciele - skwitował Sławomir Kryjom, ekspert studia.
Podsumowaniem wątku była plansza ze statystykami Walaska. Te z wyjazdów nie były imponujące. Średnia ledwo przekraczała 5 punktów. - Jestem fanem liczb - zaczął Kryjom. - One nie kłamią. Infografika wiele nam pokazała, ale parę fantastycznych biegów Walaska widziałem, więc bym go nie skreślał - dodał, a my uzupełnijmy, że Walasek w Lesznie wypadł przyzwoicie (5+1), ale w zgodzie ze średnią.
Na stanowisku reporterskim dosłownie błyszczał Łukasz Benz. Szymon Woźniak długo błądził, szukając stanowiska (było w innym miejscu niż przed rokiem), ale nie przebierając w słowach, wyjaśnił, co go sprowadziło na dobrą drogę. - Świecisz z odległości - wypalił Woźniak, wskazując na ogoloną na łyso głowę Benza. - A co czułeś, kiedy zobaczyłeś szachownicę - spytał niespeszony reporter. - Ulgę - odparł Woźniak, bo też wygrał pierwszy ligowy bieg w tym sezonie.
Jakub Zborowski, drugi z reporterów, łysą glacą nie świecił, ale starał się ustawić rozmówców mocnymi stwierdzeniami. - Co tym tam dolałeś - pytał Rafała Karczmarza, a Bartosza Zmarzlika powitał stwierdzeniem: - Kosmonauta wylądował.
Okazało się, że Karczmarz nic nie dolał do baku, ale miał mocny silnik od sponsora, a Zmarzlik po dwóch biegach rozregulował rakietę. Było dobrze, ale jemu coś nie grało. - Drastycznych zmian nie będę robił, ale czuję, że mogę lepiej i szybciej przemieszczać się po łukach - przyznał Zmarzlik, ale nawet te drobne korekty sprawiły, że zaczął jeździć gorzej i wolniej.
Na stanowisku komentatorskim szalał duet Tomasz Dryła, Michał Widera. Próbka po 9. biegu (5:1 dla Stali). Dryła: - Coś niebywałego. Wielki mecz. Widera: - Serce się raduje. Kąsający się z Hampelem, Kasprzak. Woźniak, piękne wyjście, książkowe. Dryła: - Przepyszny bieg.
Po 10. biegu (5:1 dla Unii, Janusz Kołodziej i Brady Kurtz przed Zmarzlikiem) nastąpiła kolejna eksplozja. Dryła: - Zmarzlik pierwszy raz ma przed sobą rywala. Cios za cios. Co za spotkanie! Widera: - Riposta była piorunująca. Może nie trzeba było czegokolwiek dotykać - rzucił uwagą skierowaną ewidentnie do Zmarzlika. - Ekspresowy niebieski i TGV w czerwonym - to z kolei powiedział Widera o parze Kołodziej, Kurtz, których opisał kolorami kasków.
Później dalej było ciekawie. - Para Hampel, Kołodziej, to jest młot na rywali - stwierdził Dryła, a Widera mówił: - Smoczyk zieje ogniem po 14. biegu (to o szalejących kibicach - dop. red.). Alfred Smoczyk byłby dumny ze swoich następców - skwitował.
W drugim niedzielnym meczu w Zielonej Górze, gdzie Falubaz gładko pokonał MRGARDEN GKM Grudziądz (53:37), dobrych cytatów było niewiele. - Mnie ten tor nie leży - przyznał otwarcie Krystian Pieszczek, choć w Falubazie jeździł. - Mam tu problem. Ciężko coś znaleźć na moje wytłumaczenie - dodał, ale przebił go Piotr Protasiewicz, który rzucił: "Tułaczka po Polsce nas uwsteczniła", bo też pierwszy mecz Falubazowi nie wyszedł, a początek z GKM-em był taki sobie.
Koniec końców to zielonogórzanie się cieszyli. Sprawdziły się słowa Krzysztofa Jabłońskiego, trenera młodzieży i mechanika młodych zawodników Falubazu. - Zgardziński i Niedźwiedź będą fruwać - zwierzył się Jabłoński Michałowi Łopacińskiemu z nSport+. - Juniorzy swoje zrobili. Nie, że mają do szatni iść, ale zrobili - stwierdził już po biegu juniorskim (5:1 dla Falubazu) ekspert Wojciech Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu