W meczu Get Well Toruń - forBET Włókniarz Częstochowa (50:40) kierownik startu w 13. biegu tak długo dyskutował z Matejem Zagarem, aż ten opuścił koleinę, z której chciał wystartować i przesunął się o kilkanaście centymetrów. To zdarzenie mogło mieć wpływ na jazdę Słoweńca w tym wyścigu. Zresztą zajął ostatnie miejsce. Sam Zagar w nSport+ mówił, że to nie jest fair, iż nie pozwolono mu jechać z koleiny, z której w 12. biegu startował Igor Kopeć-Sobczyński, junior Get Well.
Jak się dowiedzieliśmy w toruńskim klubie, sędzia Krzysztof Meyze zwracał przed zawodami uwagę, iż zawodnicy muszą startować tak, żeby kierownica bądź łokieć nie wystawały poza przeznaczone dla nich pole. Z zapisu wideo jasno wynika, że Kopeć-Sobczyński, podobnie jak Zagar, został przestawiony przez kierownika startu. Tu też była kwestia wystających łokci. Warto zwrócić uwagę, że zarówno Kopeć-Sobczyński, jak i Zagar to wysocy zawodnicy i tylko z nimi kierownik startu rozmawiał o kwestii ustawienia się w polu. Mniejsi żużlowcy nie mieli problemu, bo ich łokcie nie wystawały. I tylko dlatego nie byli usuwani z koleiny, w której później ustawił się Zagar.
Z protokołu, jaki otrzymała Ekstraliga Żużlowa, jasno wynika, że kierownik startu przestawiając Zagara, wykonał polecenie sędziego. Zresztą i tu znów kłania się zapis wideo, chwilę przed zmianą miejsca przez Słoweńca, kierownik popatrzył na arbitra. Była między nimi komunikacja.
O ile kierownik startu z Torunia został rozgrzeszony, o tyle ten z Tarnowa może mieć kłopoty. Przez pół meczu uprzykrzał on życie zawodnikom Fogo Unii Leszno. Robił to mimo kolejnych upomnień sędziego. Dopiero po tym, jak arbiter przeprowadził z nim dyscyplinującą rozmowę, kierownik się uspokoił. Tak czy inaczej, jego zachowanie zostanie napiętnowane przez Ekstraligę Żużlową, która nie chce mieć wśród osób funkcyjnych klubowych szowinistów. Kierownik startu z Tarnowa dostanie co najmniej upomnienie. Może być też zawieszony.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2