Mirosław Jabłoński nie podołał roli lidera. Czeka go męska rozmowa z menedżerem
To nie był udany sezon dla Mirosława Jabłońskiego. Doświadczony zawodnik aż czterokrotnie wypadał ze składu Car Gwarant Startu Gniezno. Rozczarował, bo nie sprawdził się w roli lidera. Teraz czeka go męska rozmowa z Rafaelem Wojciechowskim.
Niektórzy kibice skreślili już młodszego z braci. Takiej taktyki nie obrali działacze klubu z Gniezna. Menedżer drużyny chce wyjaśnić z zawodnikiem wszystkie kwestie, które sprawiały, że współpraca nie układała się tak, jak powinna. - Czekają nas dłuższe rozmowy z Mirkiem. Nie przekreślam go w Starcie Gniezno. Najpierw chciałbym jednak porozmawiać i wyjaśnić sobie kilka kwestii po męsku. Chodzi o rzeczy, które nas obu pewnie bolały, ale uważam, że mnie mocniej - przyznał Rafael Wojciechowski.
Co konkretnie bolało menedżera czerwono-czarnych? - Najpierw musimy wyjaśnić to sobie w cztery oczy. Myślę, że wszyscy widzieli, że Mirek nie był tak skuteczny, jak w poprzednim sezonie. Nie był tak szybki, więc można z tego wyciągnąć wnioski. Nie był może też tak przygotowany mentalnie. To też wyższa liga i trudniejsi przeciwnicy. To wszystko spowodowało, że Mirek nie podołał roli lidera w Starcie. Nie znaczy to, że nie ma szansy dalej tutaj jeździć i być liderem w przyszłym roku - dodał.
Opiekun zespołu z pierwszej stolicy Polski pokusił się o wskazanie błędu, jaki - według niego - popełnił doświadczony żużlowiec. - Myślę, że Mirek bardzo dużo inwestuje w sprzęt. Popełnił jednak błąd w tym, że skupił się na jednym tunerze i nie poszukał przed sezonem drugiego. W każdym sezonie jest dużo nowinek technicznych. Mając porównanie, mógłby szybko wybrać, zdecydować i wyciągnąć jakieś wnioski. To jest moja subiektywna opinia. Każdy będzie miał inne zdanie, Mirek pewnie też - podsumował Rafael Wojciechowski.
Na koniec dodajmy, że Mirosław Jabłoński ma ważny kontrakt z Car Gwarant Startem Gniezno na przyszłoroczny sezon. Nie jest to jednak umowa, która zmusza obie strony do dalszej współpracy. Jeżeli któraś z nich uznałaby, że nie ma to sensu, wówczas zawodnik mógłby poszukać innego pracodawcy.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast WoffindenaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>