Opolanie mają w środowisku żużlowym dobrą opinię, a w dodatku zbudowany skład daje gwarancję walki o najwyższe cele. 35-latek po wielu sezonach jazdy na zapleczu PGE Ekstraligi powinien być jednym z liderów zespołu. Wychowanek Iskry Ostrów nie zamierza lekceważyć startów w najniższej lidze.
- Nie jest łatwo w 2. lidze. Każda klasa rozgrywkowa jest ciężka i nie zamierzam niczego lekceważyć. Dlaczego wybrałem klub z Opola? Udało mi się dojść szybko do porozumienia z działaczami. Krążą też dobre opinie w świecie żużlowym na temat Kolejarza. Miało to wpływ na szybką decyzję. Podchodzę do startów w 2. Lidze Żużlowej w pełni zmobilizowany - powiedział Michał Szczepaniak w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Sezon 2018 był nieudany w wykonaniu byłego już zawodnika Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Średnia biegopunktowa 1,492, to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań działaczy nadmorskiego klubu, a także samego zainteresowanego. - Nie był to dla mnie udany sezon. Muszę przyznać, że miałem trochę problemów. Pierwszy mecz był dobry, ale później zaczęły się problemy sprzętowe. Następnie forma gdzieś uciekła i ciężko było ją odnaleźć. Co jakiś czas zdarzały się lepsze biegi, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że to wszystko powinno inaczej wyglądać. Dopiero pod koniec rozgrywek coś zaskoczyło i było lepiej. Mówię o ostatnich dwóch czy trzech meczach. Był już jednak koniec sezonu i nie udało mi się tej formy odbudować w 100 proc. - wyjaśnia.
Szczepaniak po roku startów nad morzem zmienia otoczenie. Nie było rozmów z Wybrzeżem na temat przedłużenia kontraktu, ale żużlowiec spodziewał się takiego scenariusza. - Nie rozmawiałem z Wybrzeżem na temat przedłużenia kontraktu. Widocznie nie byli zainteresowani, ale spodziewałem się tego. Powiem szczerze, że po tak słabym sezonie sam nie chciałem podejmować rozmów. Klub nie ponosi żadnej winy. Za słabą postawę odpowiadam tylko ja - przyznał 35-latek.
Zawodnik jest dobrej myśli przed następnymi rozgrywkami. Dzięki niezłej końcówce uwierzył, że może być dobrze. - Pod koniec sezonu coś ruszyło do przodu. Jazda powoli zaczynała wyglądać lepiej. To nie jest tak, że forma nagle wybuchnie i będzie rewelacyjna. Trzeba przejechać kilka dobrych spotkań i psychika się odblokowuje. Widać było to po moim bracie Mateuszu. Końcówka w jego wykonaniu była znakomita. Problemy z częściami udało się nam wyprostować, ale trochę to trwało. Szkoda, że zdarzyło się to akurat w tym roku, ale mamy po prostu nauczkę i wiemy, co było przyczyną - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o tym, jaki ma problem z Hampelem: "Nadziewam się na jego szprycę"
"Krążą też dobre opinie w świe Czytaj całość