Prezes Speed Car Motoru wpatrzony w Duńczyka. Wpadka Bobera była dla niego punktem zwrotnym

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jakub Kępa (w środku)
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jakub Kępa (w środku)

Zapytaliśmy prezesa Speed Car Motoru Lublin o trzech zawodników, którzy mieli na niego największy wpływ. Jakub Kępa bez wahania wymienił swojego tatę Marka. Poza tym wskazał na Hansa Nielsa i Oskara Bobera.

Wybór Marka Kępy wydawał się oczywisty i nikogo nie powinien specjalnie zdziwić. Ojciec w największym stopniu ukształtowała prezesa Speed Car Motoru Lublin. - Tata zaskarbił sobie uznanie zarówno w Lublinie, jak i w całej Polsce. Niewątpliwie jest jedną z ikon lubelskiego Motoru. Dla mnie przede wszystkim osobą, która wpoiła mi ducha sportowej rywalizacji oraz szacunek dla rywali. Razem z tatą realizowałem krótką przygodę z motocrossem, która była elementem kształtowania charakteru - mówi nam Jakub Kępa.

- W kolejnych etapach życia tata odgrywał bardzo ważną rolę, wprowadzając mnie w tajniki biznesu. To wszystko mnie ukształtowało. Można powiedzieć, że miało także na mnie największy wpływ. Cieszy mnie fakt, że nadal mogę liczyć na pomoc i dobre rady taty - dodaje.

Zobacz także: W Motorze szykują transferową bombę

Jakub Kępa sportami motorowymi interesował się od najmłodszych lat. Już jako dziecko chodził na mecze Motoru. Tam spotkał swojego idola. -  Był nim oczywiście Hans Nielsen - wyjaśnia. - Z racji, że mój tata startował w tej drużynie, miałem okazję przyglądać mu się nie tylko z trybun, ale również od kuchni. Hans Nielsen jest legendarnym zawodnikiem w światowym żużlu i tak też zapisał się w historii Motoru. To właśnie sukcesy klubu przypadające na czasy startów Nielsena z koziołkiem na plastronie są punktem odniesienia w powrocie Motoru do grona najlepszych drużyn żużlowych w Polsce - wyjaśnia Kępa.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy dzień zgrupowania reprezentacji Polski

- Od tego momentu upłynęło dużo czasu. Tak się składa, że również moje relacje z Hansem się zmieniły. Nadal jest jednak dla mnie wzorem żużlowca. Obecnie także dobrym znajomym, z którym utrzymuję stały kontakt. Dzięki temu mam możliwość omówienia wielu spraw związanych z bieżącą działalnością Motoru Lublin - podkreśla prezes Speed Car Motoru.

Kępa jako trzeciego zawodnika, który wywarł na niego wielki wpływ, wskazał dość niespodziewanie Oskara Bobera. Zawodnik w minionym sezonie reprezentował barwy Speed Car Motoru. Spisywał się dobrze, ale przed meczem w Gnieźnie wpadł na badaniu alkomatem.

Zobacz także: Jego talent dostrzegł sam Gollob

- Wpadka alkoholowa naszego wychowanka, była zdecydowanie najtrudniejszym momentem w sezonie 2018. Tym bardziej że byłem bardzo zaangażowany w pozyskanie Oskara z Wrocławia - nie ukrywa Kępa.

Warto podkreślić, że do meczu w Gnieźnie Speed Car Motor jechał wręcz koncertowo. - Ta sytuacja podcięła skrzydła całej drużynie. Niesamowicie dużo energii kosztowało mnie odpieranie wielu ataków pod adresem klubu, który stał murem za zawodnikiem. Miałem świadomość, iż całe to zdarzenie mogło przekreślić dwa lata ciężkiej pracy wielu osób, ale na szczęście wyszliśmy obronną ręką. Oskar odkupił swoje winy, zdobywając cenne punkty w finale z Rybnikiem, które dały historyczny awans do Ekstraligi żużlowej - wyjaśnia Kępa.

- Nikt tego się nie spodziewał, to jest na szczęście już historia. Mam nadzieję, że Oskar wyciągnie wnioski z tej lekcji życia. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że to również dla mnie był punkt zwrotny w podejściu do pewnych spraw dotyczących prowadzenia klubu. Ta sytuacja sprawiła, że nabrałem dystansu i przewartościowałem pewne kwestie związane z żużlem - podsumowuje prezes beniaminka PGE Ekstraligi.

Źródło artykułu: