Niestety, potwierdziły się zapowiedzi synoptyków i w sobotę w Rybniku spadł dość obfity deszcz. Wpłynął on na stan toru przy ul. Gliwickiej. W efekcie o godz. 20.15, kiedy to zawodnicy PGG ROW-u i Orła Łódź mieli wyjechać do pierwszego wyścigu, tor nadal nie nadawał się do jazdy.
Organizatorzy meczu zrobili jednak wszystko, by jak najmocniej ubić nawierzchnię. Na obiekt wyjechał nawet TIR. W efekcie udało się rozpocząć próbę toru. Pojawili się na niej zawodnicy obu ekip.
Czytaj także: Karczmarz został na lodzie przed startem ligi
Opinie, co do stanu toru są jednak zróżnicowane. O ile Tobiasz Musielak z ekipy gości dość pozytywnie zapatruje się na jazdę w sobotnim spotkaniu, o tyle Dawid Wawrzyniak nie jest zadowolony z warunków torowych.
W znacznie gorszym stanie znajduje się drugi łuk, który znajduje się w cieniu i jest mocniej namoczony.
Gospodarzy na próbie toru reprezentowali Kacper Woryna oraz Siergiej Łogaczow. Obaj nie mieli problemów z płynnym pokonywaniem łuków na rybnickim torze.
Mimo pewnych zastrzeżeń ze strony gości, ostatnie informacje z Rybnika są takie, że mecz nie zostanie odwołany.
Czytaj także: Miedziński przyznaje się do błędów
Aktualizacja (godz. 21:25):
Mecz się rozpoczął, ale rozgrywany jest w żółwim tempie. Już w pierwszym wyścigu doszło do upadku Rohana Tungate'a. W kolejnym z nawierzchnią zapoznali się Piotr Pióro oraz Przemysław Giera.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
Nie lubię też rozwlekania kolejek w czasie. Ogółem w 3 ligach w piątek były 2 mecze, w sobotę ma być 1, a w niedziel Czytaj całość