W sobotę kibice mieli zobaczyć w Pile wielkie ściganie. Stawka tegorocznego finału Złotego Kasku wyglądała bowiem imponująco. Zamiast tego mieliśmy wielki skandal. Żużlowcy mieli zastrzeżenia do stanu nawierzchni czy wystających krawężników na przeciwległej prostej i stwierdzili, że nie przystąpią do rywalizacji.
- Brawa dla zawodników. Bardzo dobrze, że się postawili - komentuje całą sprawę nasz ekspert Jacek Gajewski. - Za całe zamieszanie winę ponosi organizator. Trzeba się również zastanowić, jak to się stało, że tor został odebrany. Na pewno nie nadawał się do jazdy, ale braki nie pojawiły się w ciągu ostatnich godzin czy dni. Z całą pewnością można było je stwierdzić, kiedy obiekt w Pile był odbierany. Nie rozumiem, jak mogły odbyć się tam dwie oficjalne imprezy - dodaje były menedżer Get Well Toruń.
Gajewski uważa, że rywalizacja na torze w Pile była bardzo niebezpieczna. - Krawężnik przy bandzie czy kickboard to są poważne sprawy. Jakikolwiek kontakt z ogrodzeniem w tym miejscu groził poważnymi konsekwencjami - podkreśla. - Niektórych ludzi już naprawdę nie da się słuchać. W trakcji transmisji z Piły usłyszałem, że w zawodach miała jechać krajowa czołówka, więc oni są bardziej rozpieszczeni. Otóż nie! Kwestie bezpieczeństwa powinny być przestrzegane zawsze i wszędzie. Nie powinno mieć znaczenia, czy mówimy o imprezie juniorskiej, czy rywalizacji żużlowców ze światowego topu. Standard to standard. Trzymajmy się tych zasad, zamiast opowiadać głupoty, że gwiazdy przyjechały i coś wymusiły - wyjaśnia.
ZOBACZ WIDEO Bez Łaguty też można wygrać! Zobacz skrót meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - forBET Włókniarz Częstochowa
Zobacz także: Maciej Polny o odwołaniu Złotego Kasku. "Burza rozpętała się przez dwóch chłopaków"
- Tak samo z bardzo dużym niesmakiem słucham argumentów, że zawodnicy przesadzili, bo kiedyś czy gdzieś jeździło się w gorszych warunkach. Mógłbym równie dobrze powiedzieć, że kiedyś ludzie nie mieli telefonów komórkowych lub jeździli gorszymi samochodami. Tylko co z tego? Świat się zmienia i sport również. Prawda jest taka, że w dyscyplinach samochodowych czy motorowych standardy dotyczące bezpieczeństwa poszły bardzo mocno w górę. Powinniśmy się z tego cieszyć i przestrzegać pewnych reguł, a nie wracać do tego, co było kiedyś. Nie rozumiem tych dyskusji. To źle, że zdrowie zawodników jest priorytetem? - burzy się Gajewski.
Nasz ekspert podkreśla, że wydarzeń z Piły nie należy lekceważyć. Jego zdaniem jak najszybciej trzeba podjąć konkretne działania. - GKSŻ ma problem, bo musi się zastanowić, jak to możliwe, że na tym torze odbywały się oficjalne zawody. Obiekt w Pile nie miał prawa otrzymać licencji. Trzeba ją jak najszybciej zawiesić, a stadion doprowadzić do stanu, który spełnia wszystkie standardy - podsumowuje.
"Delegat GKSŻ: Piotr Szymański
Sędzia zawodów: Remigiusz Substyk
Komisarz toru: Jacek Krzyżaniak
Delegat techniczny: Ma Czytaj całość
"KOMUNIKAT NR 1/2019 Główna Komisja Sportu Żużlowego
1. Podajemy wykaz torów żużlowych i mini żużlowych przeznaczonych do weryfikacji prz Czytaj całość