PGE Ekstraliga. Krzysztof Cegielski przestrzega Speed Car Motor. Przypomina, co stało się z Unią Tarnów

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Wiktor Trofimow, Kenneth Bjerre.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Wiktor Trofimow, Kenneth Bjerre.
zdjęcie autora artykułu

Speed Car Motor pokonał MRGARDEN GKM, a później powalczył z truly.work Stalą. Po tych meczach niektórzy przestali widzieć w lublinianach kandydata do spadku. - Tak samo było rok temu z Unią Tarnów - przypomina Krzysztof Cegielski.

Trzeba przyznać, że Speed Car Motor ma udane wejście w sezon. Drużyna Jacka Ziółkowskiego zadziwiła na inaugurację. Kiedy mocno osłabiona pokonała MRGARDEN GKM Grudziądz, niektórzy stwierdzili, że zespół Roberta Kempińskiego jest słaby i z taką jazdą nie ma czego szukać w fazie play-off.

- Po wizycie lublinian w Gorzowie porażka GKM-u nabrała chyba innego znaczenia -mówi nam Krzysztof Cegielski. - Najpierw wydawało się, że na tle słabego beniaminka grudziądzanie wypadli jeszcze gorzej. Później nastąpiła zmiana optyki. Tak czy inaczej, trudno mi powiedzieć, jaka jest naprawdę wartość GKM-u. Mogę jedynie stwierdzić, że po zimowych transferach są silniejsi. Widać, że duży postęp dokonał się w formacji młodzieżowej. Seniorzy potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność. Dobrym testem będzie wyjazd do Zielonej Góry. Jeśli grudziądzanie zdobędą 40 punktów lub więcej, to pewnie nikt nie będzie narzekać - tłumaczy nasz ekspert.

Zobacz także: Krzysztof Cegielski: Tor w Pile był niebezpieczny

Cegielski, podobnie jak pozostali eksperci, docenia postawę Speed Car Motoru, ale przestrzega przed popadaniem w nadmierny optymizm. - Nie ma nic gorszego niż skrajność w ocenach. To dotyczy zarówno obserwatorów, jak i działaczy, trenerów oraz zawodników Motoru. Najpierw większość oceniała, że lublinianie są słabi, bo tak to wychodziło w teorii. Sami żużlowcy byli tym oburzeni. To było słychać w ich wypowiedziach. Na ich miejscu trzymałbym się tej fajnej mobilizacji, ale niekoniecznie wierzył, że mogą nawet wygrać ligę - wyjaśnia.

Zobacz także: To będzie drugi Motor Lublin? W Ostrowie trwa szaleństwo

- Jeden czy dwa mecze nie zmienią tego, co mówiło się przed startem ligi o Motorze. Przed nimi cały sezon. Na razie sprawili, że niektórym trzęsą się nogi. Chwała im za to, ale rok temu w pewnym momencie też wydawało nam się, że skazywana na pożarcie Unia Tarnów utrze nosa ekspertom. Ostatecznie jednak spadli i teraz są w pierwszej lidze. Kto dziś wspomina o pięknym stylu ich porażki? Nikt. W PGE Ekstralidze są inne zespoły i karuzela kręci się dalej. Unia przegrała z nastawieniem przeciwko wszystkim. Styl jest ważny, ale jeszcze bardziej liczy się wynik. Nie twierdzę, że to samo spotka Motor, ale warto o tym pamiętać - podsumowuje Cegielski.

ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężki sezon we Wrocławiu

Źródło artykułu: