Menedżer Dariusz Śledź sporo namieszał w składzie Betard Sparty Wrocław przed meczem z MRGARDEN GKM-em Grudziądz, ale nie dało to większych efektów. Gleb Czugunow po raz pierwszy w tym sezonie znalazł się w podstawowym składzie, ale nie odwdzięczył się za zaufanie. W trzech startach nie zdobył ani jednego punktu.
- Czugunow był kluczowy dla tego spotkania. Pojechał świetne zawody przed rokiem w Grudziądzu. Zdobył wtedy 6 punktów, a mógł mieć ich więcej, bo stracił wygraną wskutek upadku w jednym z wyścigów. Może nie byłem zaskoczony jego jazdą w piątek, ale zastanawiałem się skąd wzięła się jego niemoc - powiedział nam Rafał Dobrucki, były menedżer wrocławskiej drużyny.
Czytaj także: Nerwowo w szeregach Betard Sparty
Dobrucki nie dziwi się jednak swojemu następcy, że postanowił dać szansę młodemu Rosjaninowi. - Z tego co wiem, to Gleb bardzo dobrze spisywał się na treningach. Do tego poznał tor w Grudziądzu. On był podobnie przygotowany jak przed rokiem. Może tylko pola startowe były nieco bardziej przyczepne, ale to akurat powinno pasować temu zawodnikowi - dodał.
ZOBACZ WIDEO Get Well Toruń jak New York Knicks. "Tam przydałby się różdżkarz"
Sytuacja Betard Sparty jest teraz bardzo trudna. Nie dość, że zespół przegrał w Grudziądzu, to jeszcze prawdopodobnie stracił Macieja Janowskiego. Do kontuzji kapitana doszło akurat w momencie, gdy wrocławianie wystawili do boju siedmioosobowy skład. Powołania na piątkowy mecz nie dostał bowiem Vaclav Milik.
W efekcie w końcówce spotkania sztab szkoleniowy Betard Sparty miał ograniczone pole manewru. Gdyby Milik znajdował się w składzie, a od początku meczu był zastępowany z rezerwy przez Fricke czy Czugunowa, to Śledź miałby więcej wariantów taktycznych w przypadku kontuzji lub innych zdarzeń losowych.
- Nie chcę wchodzić w kompetencje Darka. Jakieś podłoże tej decyzji musiało być. Cała trójka - Czugunow, Fricke czy Milik - jedzie na jednym poziomie. Trudno powiedzieć, który z nich zaskoczy. Może też Darek chciał uniknąć zgrzytów w drużynie. Sytuacja jest trudna. Teraz można polować na czarownice, jak jest po meczu i wynik jest wiadomy - skomentował Dobrucki.
Co ciekawe, Betard Sparta pod wodzą Dobruckiego dwukrotnie wywoziła wygrane z trudnego terenu, jakim jest stadion przy ul. Hallera w Grudziądzu. Były menedżer zwraca jednak uwagę na to, że obecnie MRGARDEN GKM jest kompletnie inną drużyną niż w sezonach 2017-2018.
Czytaj także: Żółta kartka dla Janowskiego za ostrą jazdę
- GKM się zmienił przez lata. W poprzednich sezonach w normalnej sytuacji drużyna przyjezdnych liczyła, że jadąc tam w normalnym zestawieniu ma spore szanse na punkty. Darek Śledź próbował i zaryzykował. Jednak ciężko w trójkę wygrać mecz, gdy GKM ma pięciu mocnych seniorów. Nam w ostatnich latach to przychodziło łatwiej, ale grudziądzanie byli wtedy inną ekipą - podsumował Dobrucki.
Obniżają koszty, a nawet ewentualne kary...