Cztery mecze, cztery porażki - to fatalny bilans Get Well Toruń w tym sezonie PGE Ekstraligi. Drużyna Jacka Frątczaka czwarty mecz w obecnych rozgrywkach przegrała w minioną niedzielę we Wrocławiu, ulegając miejscowej Betard Sparcie 36:54 (relacja TUTAJ).
- Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że wygrał zespół lepszy. Mieliśmy mnóstwo problemów przez cały wieczór. Tylko Jason i Jack koniec końców potrafili znaleźć odpowiednie przełożenia - stwierdza Rune Holta w rozmowie ze speedwayekstraliga.
Sytuacja w Get Well nie jest kolorowa. Norweg z polskim paszportem przypomina jednak, że przed rokiem sytuacja wyglądała podobnie, a mimo tego torunianie otarli się o awans do play-off.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Jacek Frątczak zniknął z mediów? Menedżer zabrał głos
- W ubiegłym sezonie źle zaczęliśmy rozgrywki, często przegrywaliśmy nasze spotkania, aż w końcu przyszły zwycięstwa, które omal nie dały nam play-offów. Taki po prostu jest żużel. Musimy być cierpliwi i ciężko pracować, aby zacząć wygrywać. W końcu się to uda, ale im szybciej to zrobimy, tym lepiej - podkreśla były uczestnik cyklu Grand Prix.
Najbliższa szansa na przełamanie Get Well będzie miała miejsce w najbliższą niedzielę, gdy torunianie zmierzą się na wyjeździe z beniaminkiem PGE Ekstraligi - Speed Car Motorem Lublin. Czy od tego spotkania zacznie się marsz Aniołów ku górze ligowej tabeli?
Zobacz: PGE Ekstraliga: Norbert Kościuch nie jest wróżką. "Nie decyduję o tym kto jedzie, a kto nie"
- Pod koniec ubiegłego sezonu odnaleźliśmy naszą formę i wygrywaliśmy w zasadzie mecz za meczem. Oczywiście znów może się to zdarzyć, ale musimy w końcu zacząć punktować. Dobrze, że chociaż Jason jest w tak dobrej formie mimo bolesnej kontuzji - mówi Holta.