Żużel. Marek Cieślak odpowiada na zarzuty Falubazu: Jak się ma zespół za miliony, to głupio przegrać z drużyną w dołku
- Tor był niebezpieczny. Cud, że nikomu się nic nie stało - narzekał zawodnik Falubazu Martin Vaculik po meczu w Częstochowie. - Tor był regulaminowy. Przed meczem na piątkę, po na czwórkę, ale to normalne - mówi trener Włókniarza.
- Przecież tor był regulaminowy - kontynuuje Cieślak. - Przed zawodami równy jak stół, bezpieczny i na piątkę. Po zawodach oceniono go na czwórkę, ale to normalne, bo był po użyciu. W każdym razie było bezpiecznie, bo juniorzy się ścigali, nikt się nie przewrócił z powodu toru, a że komuś nie szło i tłumaczy to torem, to już trudno.
Czytaj także: Vaculik skarży się na tor Włókniarza. Cud, że nikomu nic się nie stało
- Jedyna rzecz, jaką można było zrobić lepiej to dodatkowe polanie toru po upadku Michała Gruchalskiego, dla którego zabrakło miejsca na wyjściu z łuku - komentuje Cieślak. - Było bardzo gorąco, słońce świeciło, a przerwa trwała długo, więc tor w tamtym momencie za bardzo przesechł.
- A wracając do Falubazu, to jak się ma drużynę za takie pieniądze, to głupio przegrywać z kimś, kto akurat ma kłopoty. W praniu wyszło, że zielonogórzanie mogli dać na mszę, bo gdyby Matej Zagar pojechał na swoim normalnym poziomie, to oni by 35 punktów nie zrobili - stwierdza Cieślak.
Włókniarz wygrał z Falubazem za trzy i wrócił do gry o play-off. - No tak, bo mamy bardzo dobry układ. U siebie mamy Get Well, z którym wygraliśmy w Toruniu. Podejmujemy też GKM, z którym w Grudziądzu przegraliśmy tylko czterema punktami. Jeśli tylko te dwa mecze wygramy, to dodamy sobie 6 punktów i będziemy w komfortowej sytuacji. Dodam, że w wyjazdowych spotkaniach z Motorem, Stalą i Spartą też nie jesteśmy bez szans - kończy trener Cieślak.
Follow @ostafinski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>