W zespole Marka Cieślaka w stolicy Dolnego Śląska na dobrym poziomie pojechał tylko Leon Madsen, który zdobył 15 z 34 punktów całej drużyny. Pozostali zawodnicy zaprezentowali się słabo lub bardzo słabo, efektem czego była sromotna porażka na Stadionie Olimpijskim.
- Ciężko tak po prostu wskazać palcem na to, co jest dokładnie nie tak. Wydaje mi się, że w tym spotkaniu każdy z nas nie złapał odpowiedniego rytmu. Byliśmy zbyt wolni - mówi dla "Radia FON" Fredrik Lindgren.
- Dwoiliśmy się i troiliśmy, ale zawodnicy Sparty za każdym razem byli z przodu. Każdy z nas drapał się po głowie i nie wiedział, o co chodzi. Mieliśmy tylko Leona, który punktował na bardzo dobrym poziomie. Dla reszty z nas było to o wiele trudniejsze spotkanie - stwierdza szwedzki żużlowiec forBET Włókniarza Częstochowa.
Lindgren wie, że zawalił spotkanie we Wrocławiu. Zresztą nie po raz pierwszy zaliczył kiepski występ na Stadionie Olimpijskim - przed rokiem w meczu Betard Sparta - forBET Włókniarz także pojechał kiepsko, gromadząc tylko siedem punktów.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Staram się dowiedzieć, dlaczego tak jest, bo w tym meczu faktycznie znów mi nie poszło. Mam nadzieję, że w końcu wyciągnę wnioski i następnym razem będzie o wiele lepiej - komentuje Szwed.
Zobacz także:
Żużel. Sparta - Włókniarz: Jamróg sprawił sobie prezent na urodziny. Desperacki krok trenera Cieślaka (noty)
Żużel. Bali się taśmy ruszającej się na wietrze. We Wrocławiu przydałyby się dwa stojaki
ZOBACZ WIDEO: Tuner o dopingu i nitro, które daje silnikom kopa