Z powodu wzmożonego ruchu powietrznego i długiej odprawy paszportowej, reprezentanci Polski na żużlu w czwartek utknęli na lotnisku w Moskwie. Nie zdążyli bowiem na swoje loty do Samary. Sytuacja jest już jednak pod kontrolą. Piątkowe loty odbyły się zgodnie z planem, a żużlowcy i ich teamy zameldowali się w hotelu w Togliatti.
Polska delegacja udała się na stadion, gdzie w sobotę i niedzielę odbędą się finałowe zawody Speedway of Nations. Na miejscu czuć już atmosferę wielkiego żużla. Tor osobiście weryfikował m.in. trener Marek Cieślak. Na razie nie ma obaw o nawierzchnię. Na pierwszy rzut oka wygląda na twardą. Inna sprawa, że w Rosji jest bardzo ciepło. Może okazać się, że jutro żużlowcy będą zmagać się nie tylko z rywalami na torze, ale także trudnymi warunkami atmosferycznymi spowodowanymi wysokimi temperaturami.
Zawodnicy cierpliwie odpoczywają w hotelach i koncentrują się przed zawodami. Małym znakiem zapytania pozostaje tor. Polacy mieli dopytywać Adriana Gałę, żużlowca Car Gwarant Startu Gniezno, o jego wrażenia wyniesione z obiektu w Togliatti. To on jako jeden z nielicznych miał okazję w ostatnim czasie jeździć na tamtejszym torze. Wnioski? Na razie na nie za wcześnie, ale wstępne przemyślenia są.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej: Niektórym nie leży matematyka, mnie nie podchodzą krótkie tory
W sobotę o godzinie 8 czasu miejscowego reprezentacja zje wspólnie śniadanie, potem szybkie pakowanie i wyjazd na stadion, gdzie najpierw odbędzie się trening, a potem zawody. Te zaplanowano na na godzinę 17:00 czasu polskiego.
P.S. Nie do wiary, nie utrzymal cisnienia i zablokowal ;DDD
powodzenia!