Żużel. Wanda Kraków tak przekładała, że musi odjechać 4 mecze w 10 dni. A z kasą krucho

WP SportoweFakty / Ilona Jasica. / Na zdjęciu: Dominik Kossakowski, Jordan Stewart
WP SportoweFakty / Ilona Jasica. / Na zdjęciu: Dominik Kossakowski, Jordan Stewart

Prezes Wandy przy okazji kolejnych spotkań ma ogromne kłopoty z zebraniem składu. Klub ma zaległości, nie płaci, więc zawodnicy nie chcą startować. Na finiszu wszystko może się posypać, bo Wanda ma odjechać 4 mecze w 10 dni.

Kumulacja Speedway Wandy Kraków na koniec sezonu, a z kasą krucho. W związku z przekładaniem spotkań z OK Bedmet Kolejarzem Opole i Stainer Unią Kolejarzem Rawicz krakowianie będą zmuszeni odjechać 4 mecze w 10 dni. Trudno powiedzieć, jak i czy w ogóle tego dokonają, zważywszy na fakt, że jest problem z pieniędzmi i zawodnicy niechętnie przyjeżdżają na spotkania.
Od razu wyjaśnijmy, że to całe przekładanie spotkań, choć prezesi innych klubów mówią, że jest ono dziwne, jest zgodne z regulaminem. Przełożony mecz musi się odbyć w ciągu 28 dni, chyba że dwa kluby dogadają się ze sobą i ustalą inny termin.

Ważne, żeby nowa data była wyznaczona najpóźniej na dwa dni przed zakończeniem sezonu zasadniczego, czyli w tym przypadku na 2 sierpnia (ostatnia kolejka jest zaplanowana na 4 sierpnia). Wanda z rywalami była dogadana, no i mieści się w terminie, bo z OK Bedmet Kolejarzem ma jechać właśnie 2 sierpnia. Ze Stainer Unią Kolejarzem 26 lipca, więc tu teoretycznie może się jeszcze bawić w przekładanie.
Czytaj także: Przepisy podcięły skrzydła Polonii. Kluczowy mecz w osłabieniu

Można się domyślać, że na przekładanie Wandy inne kluby patrzą z podejrzliwością w związku z sytuacją finansową. W PZM słyszymy jednak, że krakowski klub deklaruje chęć dokończenie sezonu. W końcu każdy walkower to kara rzędu 50 tysięcy złotych. Lepiej więc jechać niż płacić. Zwłaszcza że prezes Paweł Sadzikowski już nie raz przerabiał jazdę składem oszczędnościowym. Poza wszystkim płaci z poślizgiem lub wcale, więc specjalnie martwić się nie musi. Robią to inni. W Rawiczu, Opolu, Krośnie i Pile już zadają sobie pytanie, jaki rachunek wystawią im zawodnicy po meczu z Wandą. PSŻ Poznań zapłacił blisko 100 tysięcy.

A swoją drogą, to mecz w Opolu może się w ogóle nie odbyć. Jeśli 2 sierpnia będzie kiepska pogoda, to wielkiego pola manewru już nie będzie. I kto wie, może właśnie o to chodzi?

Czytaj także: Kolejarz Opole walczy o wydostanie się z drugoligowego marazmu

ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (14)
avatar
RECON_1
24.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Władze krakowa nie są zainteresowane zuzlem, sponsorów też ciężko znaleźć z uwagi na dwa potężne kluby piłkarskie więc upadek żużla byłby niektórym mocno na rękę. 
avatar
kiler 1
23.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I bardzo dobrze.Mecz w Opolu nie musi się odbyć.Kto przyjdzie oglądać trening? 
avatar
luka102
23.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tak się śmiali z Ostrovii a gdzie jest Kraków... A gdzie jest Ostroviia.... 
avatar
paluch 149
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niech zapłacą Ci co dali licencje Wandzie. 
avatar
Znafca
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Temat kasy i od razu ostaf sie pojawia!