Ostatnie dwa sezony nie były najlepsze dla wychowanka Wybrzeża Gdańsk. Zawodnik bardzo sporadycznie pokazywał się na torze. - W zeszłym roku zaliczyłem dwa treningi w Gnieźnie, jeden w Gdańsku, sparing w Poznaniu i turniej Mariusza Puszakowskiego w Toruniu. W tym trenowałem trzy razy w Gdańsku i po razie w Pile i w Grudziądzu - opisał sytuację Marcel Szymko.
Zawodnik w pierwszych oficjalnych zawodach od trzech lat zdobył 13 punktów i bonus. - Nie byłem tym zaskoczony. Wiedziałem, że czuję się dobrze na motorze i byłem pewny, że jestem dobrze przygotowany do rywalizacji. Jestem przekonany o tym, że potrafiłbym punktować też z mocniejszymi drużynami. Teraz miałem sporo pecha, gdyż w moim trzecim biegu wybuchł mi silnik i siłą rozpędu dojechałem do mety, stąd była moja radość z wygranego biegu. To jednak dla mnie kolejny cios, w ostatnich latach na żużlu nie zarabiałem i mam teraz w sumie trzy silniki do generalnego serwisu - przyznał Szymko.
Zobacz tabelę i statystyki 2. Ligi Żużlowej!
Nie ma jednak co ukrywać, pomimo bardzo dobrego wyniku indywidualnego, rywale wracającego do żużla zawodnika nie stawili wielkiego oporu. Był to bardzo dziwny mecz. - Ja sam jeździłem w podobnym spotkaniu w barwach Wybrzeża, w którym w Toruniu zdobyliśmy łącznie 17 punktów. Jazda na pewno była jednak wówczas na wyższym poziomie. Mimo wszystko mam wielki szacunek dla drużyny z Krakowa. Ci młodzi zawodnicy robią wszystko, by rozwinąć swoje umiejętności i życzę im odpowiedniego wsparcia przy dalszej kontynuacji karier - zauważył żużlowiec.
Ze względu na to, że Marcel Szymko pojechał w tylko jednym meczu, wykręcił średnią biegową 2,800. Gdyby nie porażka ze Stanisławem Burzą na inaugurację, zakończyłby sezon niepokonany. - Trochę szkoda tego wyścigu. Mogę powiedzieć, że po części oszukałem się próbą toru, na której tor był bardzo przyczepny. Przez to mój motor był za mocny na pierwszy bieg, dlatego przerwałem. Średnia jednak i tak jest niezła. Najważniejszy w takim meczu był jednak dla mnie styl, w jakim jeździłem na bardzo wymagającym torze - przyznał.
Siedmiu wspaniałych 2. Ligi Żużlowej. Zobacz więcej!
27-latek ma pomysł na siebie, choć obecnie łączył kilka funkcji naraz. W ostatnim czasie prowadził treningi miniżużla w Gdańsku. - Ja nadal chcę jeździć i to się nie zmienia. Chciałbym też trenować dzieci w Gdańsku, bo to naprawdę fajne i zdolne chłopaki. Fajnie by było, gdyby udało się to pogodzić. W ostatnim czasie łączyłem mnóstwo funkcji, bo poza tym jestem nauczycielem i trenerem judo, a także własnym mechanikiem i kierowcą. Dam radę nawet, jeśli z którejś z tych funkcji trzeba będzie zrezygnować - podsumował Marcel Szymko.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali Gorzów zaatakował Martę Półtorak. Padły bardzo mocne słowa
U nas , chociaż mecz z Wandą się odbył, m Czytaj całość