Żużel. Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Get Well musiał w końcu spaść. Awans po roku? Nie wierzę (felieton)

Spadek Get Well Toruń z PGE Ekstraligi nie jest żadnym zaskoczeniem. Na to zanosiło się od lat i w końcu musiało do niego dojść. To okazja, aby oczyścić atmosferę wokół klubu. Mimo to, nie wierzę w szybki awans i powrót do elity już w roku 2021.

Jan Krzystyniak
Jan Krzystyniak
Get Well Toruń 2019 WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Get Well Toruń 2019
Już trzy lata temu przewidywałem, że Get Well Toruń z takim składem nic nie zwojuje. I tak było co roku. Z jakiegoś powodu ciągle się ratowali. A to wydarzyła się sytuacja z dopingiem Grigorija Łaguty i zabraniem punktów ROW-owi Rybnik, a to coś innego. W tym sezonie już chyba nic ich nie ratuje.

Wiem, że pojawiają się jakieś pogłoski o zabraniu licencji Speed Car Motorowi Lublin, że tamtejszy stadion ma nie spełniać wymogów ekstraligowych, ale nikt się na to nie da nabrać.

Czytaj także: Get Well Toruń rozważa kadrową rewolucję

Jednak jak popatrzymy na nazwiska, to spadek musi być zaskoczeniem. Przecież w Get Wellu mamy dwóch niedawnych mistrzów świata. Co zatem jest przyczyną takiego upadku klubu? Regulamin, a dokładniej ósmy zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Sędzia Paweł Słupski przyznaje: Dostajemy niezbyt miłe informacje

Myślę, że to właśnie ten dodatkowy rezerwowy zgubił torunian. Drużyna była źle prowadzona i tak naprawdę nawet nie wiem przez kogo. Get Well zaczynał sezon z menedżerem Jackiem Frątczakiem, który był krytykowany za pewne decyzje. Tymczasem ostatnio sztab szkoleniowy podejmował identyczne. Momentami posunięcia były tak samo absurdalne jak za Frątczaka.

Druga przyczyna upadku? Atmosfera. Jeśli nie ma wyników, to ona robi się jeszcze gorsza. Na ostatnich meczach było widać, że zawodnicy chodzą z ponurymi minami, że nie rozmawiają ze sobą.

Gdybym ja montował skład drużyny, to opierałbym go na Polakach, a przede wszystkim na wychowankach. Bo kibice przyjdą dla takich zawodników na stadion, nieraz więcej wybaczą miejscowym niż obcym. Zagraniczny żużlowiec powie, że kocha klub, ale tylko na początku sezonu. Jak coś nie wyjdzie, to po ledwie kilku miesiącach mamy rozwód jak w jakimś nieudanym małżeństwie.

Get Well teraz potrzebuje rewolucji. Czy wierzę w powrót Adriana Miedzińskiego i Pawła Przedpełskiego? Sądzę, że wszystko jest możliwe. To tylko kwestia rozmów i warunków. Adrian i Paweł nie obrazili się na Toruń. Oni tylko czekają, by wrócić do rodzinnego miasta.

Wiem też, że mówi się o Tomaszu Bajerskim jako menedżerze. Oby to była prawda. Bo w Toruniu mają wielu fachowców, którzy znają się na żużlu. Zatrudnienie Bajerskiego byłoby pierwszym krokiem w dobrą stronę. Krokiem w kierunku ściągnięcia kibiców, atmosfery, wyników.

Czy wierzę w awans Get Wellu po ledwie jednym roku w Nice 1. LŻ? Będzie o to ciężko. Bo zakładam, że Jason Doyle tam nie zostanie, Niels Kristian Iversen też nie. Bracia Chris i Jack Holderowie? Zostawiłbym jednego z nich. Historia żużla pokazała, że w drużynie dobrze potrafili funkcjonować tylko jedni bracia - Gollobowie. Zresztą, to była spora zasługa Tomasza, który potrafił zrobić wszystko i był niezwykle zdeterminowany. Boję się tylko, że w Toruniu zostaną obaj Holderowie, a to będzie błędem.

Czytaj także: Nietypowa sytuacja na meczu w Lublinie

Nawet jeśli dodamy do składu Miedzińskiego i Przedpełskiego, to będzie za mało. Bo ten klub nie ma juniorów. Nawet jak ściągnie jakichś z zewnątrz, to będzie miał problemy. Bo młody zawodnik musi się otrzaskać w lidze zanim zmieni otoczenie. Dlatego torunianie przy okazji spadku powinni też sobie wziąć do serca szkolenie, by mieć własnych młodzieżowców. Bo to podstawa sukcesu.

Jan Krzystyniak 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Get Well Toruń wróci do PGE Ekstraligi w roku 2021?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×