Już od pierwszego wyścigu iskrzy na torze w Toruniu. W pojedynku Get Well - Stelmet Falubazu Zielona Góra nie ma odpuszczania, choć to spotkanie nie ma wielkiej wagi (bez względu na wynik, obie drużyny zachowają obecne pozycje w PGE Ekstralidze). Wiemy już, że Nicki Pedersen trafił do szpitala po upadku w pierwszym wyścigu (więcej o tym przeczytasz TUTAJ), a teraz niewiele brakowało, by podobnie skończył Piotr Protasiewicz.
W 6. wyścigu tego spotkania pod taśmą stanęli Jason Doyle, Igor Kopeć-Sobczyński oraz Piotr Protasiewicz i Michael Jepsen Jensen. Stawka po pierwszym okrążeniu się rozciągnęła i na trasie rywalizowały dwie pary. Doyle na drugim okrążeniu atakował Protasiewicza na prostej startowej i docisnął przeciwnika do bandy. Niestety Australijczyk nie zostawił reprezentantowi Polski zbyt wiele miejsca i ten upadł na tor.
Zobacz także: kontrowersje po meczu w Nice LŻ
W tej sytuacji najgorszy jednak był fakt, iż za plecami Protasiewicza jechało dwóch zawodników, którzy tylko cudem uniknęli kontaktu z leżącym żużlowcem. Najpierw po wewnętrznej kolegę z pary minął Jepsen Jensen, a chwilę później Kopeć-Sobczyński zmieścił się w metrowy pas pomiędzy leżącym motocyklem a samym Protasiewiczem.
Kapitan Stelmet Falubazu miał furę szczęścia, bo gdyby choć jeden z zawodników nie dał rady go ominąć, mogło się to skończyć tragicznie. Jason Doyle został wykluczony z powtórki i dodatkowo ukarany żółtą kartką za niebezpieczną jazdę.
ZOBACZ WIDEO Chris Holder powinien zostać i odkupić winy. Inaczej zapamiętają go jako przegranego
innostrańcy z Australii, stosując chyba jednak niesportową technikę jazdy wobec zawodników zielonogórskiego Fal Czytaj całość