Żużel. Kibice Falubazu przesadzili. Skórnicki prowadził zespół wzorowo. Lepszego trenera niż on nie znajdą
Stelmet Falubaz przegrał walkę o finał PGE Ekstraligi i kibice nie kryli rozczarowania. Najbardziej oberwało się trenerowi i prezesowi. - Trzęsienie ziemi byłoby najgorszą rzeczą, którą mógłby zrobić teraz klub - twierdzi Krzysztof Cegielski.
- Nie zauważyłem żadnych błędów w prowadzeniu drużyny - mówi nam nasz ekspert. - Adam Skórnicki przyjął zasadę, że ma zespół z ograniczeniami i o specyficznej konstrukcji. Tam większość zawodników widziała się w roli liderów. Do tego doszedł Michael Jepsen Jensen, który w teorii pasował do roli doparowego, ale w pewnym momencie jechał jak ci najlepsi. Trener rotował składem, nie trzymał się niczego kurczowo, zmieniał numery. Nie wiem, jaki byłby efekt, gdyby tych zmian nie było. Jestem jednak pewny, że w przypadku braku wyniku ktoś zrobiłby z tego zarzut - tłumaczy Cegielski.
Zobacz także: Jacek Frątczak: Teraz Falubaz powinien powalczyć o Hampela. W finale sercem będę za Spartą (wywiad)
Po meczu we Wrocławiu fala krytyki spadła na trenera i prezesa. Sporo mówiło się także o słabej postawie juniorów, którzy nie nawiązali walki z duetem Betard Sparty. - Ja akurat twierdzę, że juniorzy Falubazu zrobili w tym roku bardzo duży postęp. Zauważyłem to już w trakcie sezonu. Zwłaszcza na własnym torze potrafili walczyć ostro i skutecznie. To momentami robiło wrażenie. Nie można było zakładać, że oni będą równorzędnymi rywalami dla duetu Fogo Unii, Betard Sparty czy forBET Włókniarza. Poza tym czepiamy się juniorów, a zapominamy, jak był budowany ten zespół. Miała być piątka bardzo silnych seniorów, która nie do końca wywiązała się ze swoich zadań. To z tego powodu Falubaz jest, gdzie jest - podkreśla Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Pedersen nie ma prawa żądać zwrotu kasy od mechanikaZdaniem naszego eksperta winę za wynik Falubazu ponoszą przede wszystkim seniorzy. Każdy z nich poza Martinem Vaculikiem może mieć sobie sporo do zarzucenia. Cegielski uważa, że kibice Falubazu powinni ochłonąć i na chłodno ocenić postawę zespołu. - Trener jest ważny, ale jeszcze istotniejsze jest budowanie zespołu. A w tym przypadku występuje wiele ograniczeń, które wiążą się z finansami i dostępnością zawodników na rynku. Falubaz wykonał i tak olbrzymi skok jakościowy - zauważa Cegielski.
Zobacz także: Prezes PSŻ Poznań: Po awansie chcę zostawić ten skład, który jest. Trener Bajerski nie mówił, że odchodzi
- W krótkim czasie z drużyny, która walczyła o utrzymanie, stali się zespołem z czołówki. Klub ma bogatego sponsora i funkcjonuje prawidłowo. W rok udało zrobić się to, czego GKM Grudziądz nie może dokonać od wielu sezonów. Chodzi o awans do play-off. A proszę mi wierzyć, że w Grudziądzu mamy doskonale zarządzany i prowadzony klub. Kibice Falubazu powinni docenić to, co mają. Niech ten rok będzie dobrym wstępem do czegoś więcej. Trzęsienie ziemi to byłoby najgorsze z możliwych rozwiązań - podsumowuje Cegielski.