Jakub Czosnyka: Woffinden i Janowski położyli Sparcie finały. Bez liderów nie było sił na Fogo Unię (komentarz)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maciej Janowski i Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maciej Janowski i Tai Woffinden

Łącznie 12 punktów we Wrocławiu i 5 w Lesznie - tyle w meczach finałowych zdobyli razem Tai Woffinden i Maciej Janowski. Trochę mało jak na liderów. Galaktyczną Fogo Unię mogła pokonać tylko świetnie działająca machina. Betard Sparta taką nie była.

W rewanżowym meczu finałowym PGE Ekstraligi zobaczyliśmy pogrom, który trochę nie przystoi wielkiemu finałowi. Trudno się jednak dziwić, kiedy spojrzymy na dyspozycję liderów Betard Sparty Wrocław. Powiedzmy sobie to wprost - Tai Woffinden i Maciej Janowski nie popisali się w najważniejszych spotkaniach sezonu. Co innego Maksym Drabik, który niemal w pojedynkę ratował honoru swojej drużyny.

Swoją drogą w nie najlepszej formie był też sztab szkoleniowy Betard Sparty. Dziwić może odstawienie po pierwszym biegu Jakuba Jamroga i stawianie na zwyczajnie słabego Vaclava Milika. W taki sposób na pewno nie buduje się zawodnika, względem którego działacze podobną mają plany dłuższe niż tylko jeden sezon. Gdy poskładamy te wszystkie klocki w jedną całość, to zobaczymy obraz drużyny, która w finałach była słabsza od mistrzów Polski co najmniej o klasę.

Żużel. Potrójna korona Fogo Unii Leszno. Oto najlepsze mistrzowskie serie w historii DMP. CZYTAJ WIECEJ!

Z drugiej strony zastanawiam się, czy gdyby nawet Woffinden i Janowski pojechali na swoim poziomie, to czy i tak ciągle nie byłoby to mało na Fogo Unię Leszno. To był zespół niesamowicie kompletny, który sięgnął po tytuł w jeszcze lepszym stylu niż przed rokiem. Możemy mówić nawet o pewnej hegemonii. Wcale nie zdziwię się, jeżeli za rok będziemy świadkami podobnych obrazków i kolejnego mistrzostwa dla Fogo Unii. Józef Dworakowski już zapowiedział, że będzie chciał zatrzymać wszystkich zawodników. Pewnie ta sztuka działaczom się uda, a to oznacza, że za rok znowu będziemy mieli w lidze potwora. I to nawet bez Bartosza Smektały na pozycji młodzieżowca. Za chwilę okaże się, że ktoś inny wyskoczy jak królik z kapelusza i machina kręcić się będzie nadal.

ZOBACZ WIDEO Cugowski pytany o kontrakt Łaguty z Motorem parsknął śmiechem

I tak już na sam koniec. Finały były dla Fogo Unii niczym bułka z masłem. Pół żartem pół serio można by rzec, że trudniejsze zadanie czeka teraz działaczy, którzy muszą się zastanowić, co zrobić z nadkompletem zawodników w kadrze. W innych ośrodkach mogą spoglądać na Leszno z zazdrością i...strachem.

Jakub Czosnyka

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Fogo Unia - Betard Sparta: finał PGE Ekstraligi wstrzymany z powodu zachowania kibiców

Źródło artykułu: