Pod koniec sezonu Niels Kristian Iversen wsadził do ramy swojego motocykla nowy silnik GM NX. Jednostka została stuningowana przez Petera Johnsa, jednego z czołowych tunerów na świecie. Testy wypadły na tyle obiecująco, że niewiele brakowało, by Duńczyk skorzystał z silnika w najważniejszych biegach finałowej rundy Grand Prix w Toruniu.
Iversen wziął silnik GM NX na Grand Prix, bo wcześniej testował go w Częstochowie. Przyglądał się temu trener forBET Włókniarza Częstochowa i reprezentacji Marek Cieślak. To on stwierdził, że silnik jest całkiem niezły. Motocyklowi Iversena nie brakowało prędkości. Sprawdzano czasy i były one identyczne z tymi, jakie osiągał doskonale znający częstochowski tor Matej Zagar. On również tamtego dnia trenował. Silnik, z którego korzystał Iversen, był nie tylko dobry na trasie, ale i bardzo szybki na starcie.
Czytaj także: Rewolucja w polskim żużlu odłożona o rok
Na czasówce przed Grand Prix już tak dobrze nie było. Jednak warunki torowe były inne niż w Częstochowie. Nawierzchnia w Toruniu była śliska (w Częstochowie było przyczepnie), a zarówno Iversen, jak i jego team mają zerowe doświadczenie, gdy idzie o ustawienia tego sprzętu. Właśnie dlatego żużlowiec nie zaryzykował i nie postawił na nowego GM-a. Choć była pokusa, żeby skorzystać z niego w półfinale i finale. Iversen był zadowolony na tyle, że po testach stwierdził, że tak dobrze nie czuł się na motocyklu od czasów, kiedy sprzęt robił mu Anton Nischler. Przypomnijmy, że wtedy Niels osiągał najlepsze wyniki.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Przyszłość nowego silnika jest jednak niepewna. GM nadal produkuje stary model, więc nikt nie ma ciśnienia, by cokolwiek zmieniać. Jan Andersson zrobił nowy model GM-a dla Kacpra Woryny. To był ostatni silnik, jaki przygotował przed przejściem na emeryturę. Praca zajęła mu blisko trzy tygodnie.
Czytaj także: Olali kadrę, wybrali Dominikanę?
Andersson mówił, że ten nowy silnik ma lepiej zrobiony system olejowy. Z drugiej strony Szwed trochę narzekał, że nowa głowica nie daje takich możliwości, jakich by się spodziewał. Oczywiście wszystko można dopracować, ale na to potrzeba czasu. Tunerzy po odejściu Anderssona są tak zawaleni robotą, że już nie mają czasu na dodatkowe zajęcia.
Żeby GM NX mógł zdobyć rynek potrzeba tunera z wielką wiedzą, który poświęci mnóstwo czasu, by zgrać wszystkie elementy. Przykład Iversena pokazuje, że Johns jest blisko. Może to da jakiś impuls, może inni zechcą pójść w ślady Johnsa, żeby w razie czego nie zostać z tyłu. Dla Johnsa, który od pewnego czasu nie jest już numerem 1, nowy GM NX to szansa powrotu na szczyt.