Żużel. Dariusz Ostafiński: Nie dla zagranicznego juniora. Setkę naszych wyrzucimy na bruk (komentarz)
Nie jestem głuchy na apele o ratowanie światowego speedwaya, ale wprowadzając zagranicznego juniora w miejsce polskiego młodzieżowca, nikomu nie pomożemy, a sobie tylko zaszkodzimy. Oszukamy nastolatków i ich rodziców.
To nie jest jednak dobry czas i miejsce na taki przepis. Powstał fundusz szkoleniowy, każdy klub PGE Ekstraligi ma obowiązek wyprodukować określoną liczbę zawodników w określonym czasie. Pal sześć, że już wydano na ten cel konkretne i dosyć duże pieniądze. Jest jednak w tym wszystkim coś znacznie gorszego. Przekonaliśmy rodziców i ich dzieci, że warto pójść w żużel. Ich również naraziliśmy na koszty. Wiadomo, że rodzice nie szczędzą grosza na rozwój swoich pociech. Ci drudzy natomiast poświęcają się, łamią swoje kości, żeby dojść do egzaminu na licencję, a później zawojować świat. Czy chcemy ich oszukać?
Czytaj także: (Nie)wierny jak Kasprzak. Lepszy didżej niż aktor
Wiadomo, że nie wszyscy się nadają, ale wrzucając zagranicznego juniora, w zasadzie przekreślamy marzenia niemal całej setki, którą wyprodukujemy, bądź już wyprodukowaliśmy, w ramach określonych regulacji licencyjnych. Ta setka będzie jeszcze długo, jakby co, działała na wyobraźnię. Po co pchać się do żużla, skoro jednego dnia można wszystko wyrzucić do kosza i zmienić przepisy tak, żeby Gleb Czugunow mógł jeździć jako Polak.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu ZmarzlikowiW ogóle cała ta dyskusja nad przepisem o zagranicznym juniorze pokazuje, że brak nam konsekwencji i takiego długofalowego myślenia. Nagle prezesom rekomendowane jest jakieś rozwiązanie, o którym dwa miesiące temu nikt nie słyszał. Wystarczyło jedno spotkanie, jakieś śniadanie grupy działaczy i machina poszła w ruch.
Pomagajmy dyscyplinie, wspierajmy innych, jak tylko jest to możliwe. Nie róbmy tego jednak naszym kosztem (więcej przeczytasz TUTAJ). Nie wprowadzajmy też zmian, które w istocie są zaprzeczeniem tego, co dotąd robiliśmy. Stu chłopaków, których wciągnęliśmy w ten cały biznes, nie można ot tak po prostu przekreślić. Nie z powodu interesu jednego, czy dwóch klubów.
Porozmawiałem sobie z działaczami forBET Włókniarza Częstochowa, którzy zdobyli się na taką oto refleksję, że wspieranie juniora Taia Woffindena w zasadzie nic nie dało klubowi, ani krajowi, który reprezentuje ów żużlowiec. Włókniarz do pewnego momentu pomagał Woffindenowi, zaniedbując Borysa Miturskiego. Finalnie stracił jednego i drugiego. I co z tego, że Woffinden zdobył trzy złote medale? Anglia przez to się nie podniosła. Dalej postępuje tam proces marginalizacji żużla. Tai go nie powstrzymał. Ciekawe rozumowanie.
Follow @ostafinski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>