Żużel. W PGE Ekstralidze byli najlepsi, a co z Grand Prix? Już dawno nie powtórzono wyczynu Grega Hancocka

PGE Ekstraliga w ostatnich latach miała swoich dominatorów. Jednak wysokie średnie i masa punktów nie zawsze przekładała się na największe laury w cyklu Grand Prix. Przekonał się o tym m.in. nasz aktualny mistrz - Bartosz Zmarzlik.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka
Greg Hancock w Grand Prix Newspix / Marcin Karczewski. / Na zdjęciu: Greg Hancock w Grand Prix
Postanowiliśmy sprawdzić, jak forma z polskich torów przekładała się w ostatnich latach na wyniki zawodników w cyklu Grand Prix. Pod lupę wzięliśmy zwycięzców klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców PGE Ekstraligi od roku 2012. Okazuje się, że niezwykle trudno było zostać najskuteczniejszym żużlowcem naszej ligi i jednocześnie sięgnąć po tytuł. Jako jedyny w ostatnich latach dokonał tego Greg Hancock.

Podobna sztuka nie udała się nawet Bartoszowi Zmarzlikowi. Mistrz świata przez trzy latach dzielił i rządził w lidze, a w Grand Prix musiał zachować cierpliwość, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. W końcu się udało, choć prawdę mówiąc niewiele brakowało, aby skopiował wyczyn Hancocka z 2014 roku.

Odnotujmy jeszcze, że Hancock nie był pierwszym, który dokonał takiej sztuki. Dla przykładu, gdybyśmy cofnęli się o dwa lata (rok 2010), to podobny wyczyn padł łupem Tomasza Golloba. My jednak koncentrujemy się na latach 2012-2019 i sprawdzamy, jak radzili sobie pozostali zwycięzcy klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi w cyklu Grand Prix!
Czy wyniki w PGE Ekstralidze mają przełożenie na formę zawodników w Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×