Nic dziwnego, że Siergiej Łogaczow wzbudził zainteresowanie innych klubów. Rosyjski żużlowiec w minionym sezonie Nice 1.LŻ notował średnio 2,044 punktu na wyścig, pojechał kilka świetnych meczów, w swoim stylu imponując walecznością. Nie było dla niego straconych pozycji.
Tą walecznością Łogaczow w 2020 roku będzie zdobywał punkty dla PGG ROW-u Rybnik, w którym został na dwa kolejne sezony. Jak sam mówi, na ofertę śląskiej ekipy zdecydował się od razu, bez większego zastanowienia. - Zresztą prezes od razu mi powiedział, że on mnie nigdzie nie puści - żartuje Łogaczow w rozmowie z klubową stroną PGG ROW-u.
Podkreśla, że w Rybniku czuje się jak w domu, a wszystkie kluby zainteresowane jego usługami pod kątem sezonu 2020 odsyłał z kwitkiem. - Były propozycje, ale z klubów z pierwszej ligi. Ale ja od razu mówiłem wszystkim zainteresowanym, że zostaję w Rybniku - zdradza.
Skusiła go możliwość jazdy w PGE Ekstralidze, do której awansował właśnie z PGG ROW-em. Dla rosyjskiego żużlowca to kolejny krok w karierze. W elicie będzie mógł wejść na wyższy poziom.
- Przede wszystkim chcę spróbować i sprawdzić się. Kupuję już motory, mam zaplanowane bardziej intensywne treningi niż w poprzednich latach, pojadę na pewno przed sezonem do Krsko na treningi na torze. Wciąż będę korzystał z pomocy mojego dotychczasowego tunera - Mikułowa - tłumaczy Łogaczow przed debiutanckim sezonem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Zobacz też:
Żużel. PGG ROW pojedzie o zatrzymanie Kacpra Woryny. Aby się rozwijać, musi jeździć w PGE Ekstralidze
Żużel. Czy Daniel Bewley popełnił błąd zmieniając klub? Robert Lambert pewniejszą opcją dla PGG ROW-u
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają