Adam Jaziewicz żużlowe geny przejął od taty, Franciszka, w przeszłości czołowego zawodnika Ostrovii, a następnie trenera. Wychowanek ówczesnego Klubu Motorowego zapowiadał się na naprawdę solidnego żużlowca. Kiedy jego kariera zaczęła się rozpędzać, została brutalnie przerwana. - To był 13 sierpnia 2003 roku w Grudziądzu. Choć minęło od tego dnia kilkanaście lat, data ta została na trwałe wyryta w mojej pamięci - nie kryje Adam Jaziewicz.
Młody żużlowiec doznał wówczas groźnej kontuzji kręgosłupa. - Nie było pewne, czy będę chodził. Po latach mogę powiedzieć, że miałem szczęście w nieszczęściu - wspomina nasz rozmówce. Powrót do zdrowia zajął sporo czasu. Na tor żużlowy już nigdy nie powrócił, choć zdążył jeszcze zorganizować turniej pożegnalny, w którym wystartowali jego koledzy z toru.
- Tamtego dnia życie mi się zawaliło. Miałem wiele planów i marzeń związanych ze sportem żużlowym - nie kryje Jaziewicz. Młody człowiek zaczął szukać swojej nowej drogi w innej rzeczywistości. Próbował swoich sił jako fotoreporter. Współpracował z klubem także jako grafik. - W zasadzie do dziś robię projekty kasków dla zawodników oraz kevlarów - wyjaśnia Jaziewicz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Najdłużej jednak pracował jako mechanik żużlowy. - Wszystko zaczęło się od propozycji Krzysztofa Stojanowskiego - wspomina. Później współpracował m.in. z Chrisem Holderem, Martinem Vaculikiem, Andreasem Jonssonem, Simonem Gustafssonen, a także polskimi zawodnikami. Długo pomagał Łukaszowi Sówce, który jednak także zakończył przygodę ze sportem żużlowy. - Później pomagałem jeszcze Jakubowi Miśkowiakowi, ale nadeszło jakieś wypalenie zawodowe i odszedłem z tego środowiska - wyjaśnia Jaziewicz.
Żużel jednak cały czas jest mu bliski. Spotkać go można na zawodach czy treningach w Ostrowie. Realizuje także inne pomysły związane z tym sportem. - Aktualnie próbuję wydać grę planszową "World of Speedway", której jestem pomysłodawcą i autorem. Opracowałem zarówno warstwę graficzną jak i zasady gry - mówi Adam Jaziewicz. Pomysł na grę zrodził się przypadkowo. - Chciałem synowi zrobić prezent pod choinkę w postaci toru żużlowego. Ostatecznie wykonałem grę planszową, która była inspiracją do kolejnych działań - dodaje.
Żeby gra ujrzała światło dzienne w większej liczbie egzemplarzy niż tylko kilka sztuk prototypu, potrzebne są pieniądze. - Postanowiłem zorganizować zbiórkę crowfundingową. Mam nadzieję, że uda się zebrać konieczne środki i w miarę szybko wydam grę. Jest ona dedykowana zarówno dzieciom od czwartego roku życia jak i dorosłym, a nawet seniorom. Świetnie bawią się przy niej całe rodziny - podkreśla Jaziewicz. Dorzucić się do wydania gry można TUTAJ.
Planszówka "World of Speedway" to nie tylko standardowe rzucanie kostką do gry i poruszanie się po polach. - Oczywiście, jest czynnik losowy, wynikający z rzucania kostką, ale ważna jest także strategia i taktyka. Gra jest bardziej zbliżone do realistycznego żużla. Są różne karty, pola na planszy, które powodują wykonanie jakiś zadań lub zwiastują problemy. Tak jak to bywa w żużlu. Czasami wjedzie się na dziurę, czasami złapie większą przyczepność. Sam byłem żużlowcem, więc wiem, z czym to się jadło. Chciałem w swojej grze i jej regułach jak najbardziej odzwierciedlić emocje i trudności, które wiążą się z jazdą na żużlu - kończy Adam Jaziewicz.
Zobacz także: Jazda w Polsce to jego marzenie
Zobacz także: Anton Nischler przyjedzie pomóc Ostrovii