Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Kibice pół roku czekali na to, by wrócić na żużlowe stadiony. Może się okazać, że poczekają jeszcze dłużej. To jednak i tak nie będzie największy problem. Po pierwszych publikacjach, w których wiązaliśmy żużel z koronawirusem, część naszych czytelników zarzucała nam sianie paniki i straszenie ludzi. Daleko nam w Polsce do sytuacji, jaka jest w Chinach czy we Włoszech, ale jeśli i u nas wejdzie w życie czarny scenariusz, to żużlowa liga zacznie się finansowo rozłazić.
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Wiesz, że należę do grona ludzi, które proponowałyby zachować we wszystkim umiar. Nie dajmy się zwariować. Jestem zdania, że liga ruszy normalnie. Chcesz się założyć?
Ostafiński: To ty optymistą jesteś. We Włoszech miasta otaczane są kordonem sanitarnym, a ty mi mówisz, że pojedziemy zgodnie z planem. Jeśli już to bez udziału publiczności. Poza wszystkim i tu mam wątpliwość, wiemy, jak zbudowane są drużyny żużlowe. Zawodnicy są rozsiani po całej Europie. I nawet nie chodzi mi o to, że linie lotnicze zamkną połączenia. Raczej o to, że podróż to potencjalne zagrożenie dla zdrowia żużlowców. To ryzyko zarażenia. Żeby się za chwilę nie okazało, że mamy zawodników w kwarantannie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śliczna ring girl UFC w spa. Co za widoki!
Hynek: Ludzie kochani, zachowajmy zdrowy rozsądek, bo zmierzamy do paranoi. Żeby za chwilę się nie okazało, że zawodnicy mają na co zwalić słabszą formę. Cudujemy. Jak słyszę, że kolejne imprezy mają być odwoływane albo odbywać się bez udziału publiczności, to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać
Ostafiński: Ja bym powiedział, nie dajmy się zwariować, ale i też zachowajmy wszelkie środki ostrożności. Wiemy, że ten wirus jest groźny dla osób w pewnym wieku. Niestety brak prewencji i puszczenie wszystkiego na żywioł może doprowadzić do tego, że narazimy tych ludzi bardziej niż w razie podjęcia pewnych środków. Wiem, że zdrowi, młodzi ludzie, w tym żużlowcy, mogą nawet nie poczuć, że są chory na koronawirusa. Mogą go jednak przekazać dalej i to jest w tym wszystkim groźne.
Ostafiński: Nie bądź egoistą, pomyśl o innych. I nie rzucaj mi tu argumentów w stylu, że ktoś cuduje. Zresztą decyzję podejmą lekarze i politycy, a nie władze ligi.
Hynek: Na grypę też ludzie chorują i jakoś nie widzę w mediach, żeby z tego powodu podnoszono larum. Naprawdę uważasz, że pięć osób zarażonych to już podstawa do zamykania stadionów?
Ostafiński: Ja nic nie uważam. Zobacz sobie jednak, w jakim kierunku poszło to wszystko we Włoszech. Zgoda, że wirus jest śmiertelnym zagrożeniem ledwie dla 5 procent zarażonych, ale chyba nikt nie chciałby się w tych pięciu procentach znaleźć.
Ostafiński: Zamykanie imprez dla publiczności to nie mój wymysł, ale prewencja. I patrząc jak się to wszystko, rozwija w ciemno mogę założyć, że liga będzie się musiała z tym problemem zmierzyć. Tu nie będzie wyboru, tylko przymus. My się raczej zastanówmy, czy jechać na siłę, bez widzów, czy przekładać i czekać.
Hynek: To ja ci mówię z całą stanowczością i odpowiedzialnością: jechać i to z widzami. Naprawdę wyrządzimy większą szkodę sobie i dyscyplinie, jeśli zaczniemy bawić się w chore akcje.
Hynek: Dochodzimy do absurdów. W piłkarskiej lidze angielskiej, zawodnicy nie mogą się witać przed pierwszym gwizdkiem. Podawanie rąk jest zabronione. A potem się faulują, jest multum sytuacji stykowych. Ciekawe co wymyślą w żużlu. Już się nie mogę doczekać
Ostafiński: Ty to jednak jesteś mało odpowiedzialnym człowiekiem. Zdajesz sobie w ogóle sprawę z konsekwencji? Jeśli na taki stadion wejdzie kilka osób zarażonych, które nie będą o tym wiedziały, to potem pójdzie lawina.
Ostafiński: Naprawdę nie myślisz o tych 5 procentach. Poza tym będzie tak, jak zdecydują politycy. Wojewodowie zamkną imprezy dla ludzi i koniec. Ja się nie pytam, czy wybierasz mecz z widzami, czy bez ale o to, czy bez publiczności startować, czy przekładać. Nawet kosztem play-off.
Hynek: No tymi 5 procentami rzeczywiście mnie przekonałeś. Szkoda, że niedziela zamknięta, bo chyba nawet poleciałbym do sklepu po ręczniki papierowe.
Hynek: A wracając do meritum, wchodząc w buty prezesa to jasne, że przekładać. Nie godziłbym się na imprezy przy pustych trybunach. Trąci absurdem
Ostafiski: Nie wiem, po co ci ręczniki. Myj ręce. Prezes Motoru pilnował zawodników, żeby to robili i nic się nie stało. A byli przecież na północy Włoch i w Hiszpanii. Natomiast cieszy mnie, że zaczynać mówić rozsądnie. Puste trybuny, to powolna finansowa śmierć dla klubów.
Ostafiński: Pytanie, na jak wiele przełożonych kolejek, w razie potrzeby, zgodzi się telewizja? No i czy przekładać nawet kosztem play-off, czyli wyłaniamy mistrza po rundzie zasadniczej.
Hynek: Poszedłbym dalej. Dajmy zawodnikom rok wakacji i mistrza wyłońmy poprzez losowanie. To byłyby dopiero emocje co? Prawie jak w sztabach wyborczych
Ostafiński: Nie ironizuj. Sytuacja może być całkowicie niezależna od władz ligi, a nikt nie chce jechać przy pustych trybunach. Wpływy z dnia meczu to około 2,5 miliona wpływu do budżetu, czyli bardzo znacząca pozycja. Spotkania bez ludzi mogą się też wiązać z koniecznością renegocjowania umów sponsorskich. Ja tu widzę naprawdę poważne zagrożenia.
Ostafiński: Być może trzeba będzie drastycznych rozwiązań, jak liga bez play-off, renegocjacja kontraktów i jeszcze coś, na co dziś nie wpadliśmy.
Hynek: Widzę, że jesteś w grupie osób, które za chwilę zjadą do bunkrów. Jaka liga bez play-offów? A zdążymy odjechać rundę zasadniczą? Ja nie jestem przekonany, jak widzę, co się dzieje. Czekaj, muszę wytrzeć nos.
Ostafiński: Kpij sobie, żartuj. Widzę, że jesteś z tych, co mają w nosie wszystkich i wszystko. Ja tylko przedstawiam realne zagrożenia i problemy, których ty zdajesz się nie dostrzegać. Rozmowa z tobą zaczyna mi przypominać rzucanie grochem o ścianę.
Hynek: Epidemiolog się znalazł. Mamy pięć osób zarażonych wirusem? Populacja Polski 40 milionów. Podejrzewam, że na grypę aktualnie więcej choruje a jakoś o tym nie słyszę.
Ostafiński: Już ten argument od kogoś słyszałem. Tak, mamy pięciu, a przypomnij sobie, jak to się rozwijało w innych krajach europejskich. We Włoszech też było pięć, a teraz mamy mnóstwo ofiar i kordony sanitarne. Ty naprawdę nie masz wyobraźni.
Hynek: Ja się w ogóle zastanawiam, czy wycieczki do Chin nie wykupić. Okazja. Paru piszących komentarze pewnie by się ucieszyło. Może bym nawet nie wrócił
Ostafiński: Jakbyś startował w wyborach prezydenckich i powiedział coś takiego, to właśnie spadłbyś poniżej 5 procent. Powiem ci tak, cieszę się, że redaktor Hynek nie podejmuje kluczowych decyzji w tym kraju. Z tobą na pokładzie z tych 5 zarażonych szybko mielibyśmy 5 milionów.
Czytaj także:
Koronawirus, jak film katastroficzny. Storpeduje nam rozgrywki?
Dziwne przypadki prezesa Krakowskich Smoków