Patryk Dudek ubiegłoroczny sezon z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Choć początek sezonu w SGP wskazywał na to, że zielonogórzanin może ponownie włączyć się w walkę o najwyższe laury to każda kolejna runda światowego czempionatu spychała go w dół klasyfikacji generalnej.
Zawodnik Falubazu Zielona Góra w pierwszych trzech rundach SGP jechał w finale (dwukrotnie kończył zawody na trzecim miejscu), natomiast w pozostałych siedmiu zaledwie dwukrotnie znalazł się półfinałach. To wiele mówi o tym jaką huśtawką emocji dla samego żużlowca, jak i jego kibiców był miniony rok.
- W zeszłym sezonie czułem się jak dziecko w Luna Parku, w górę i w dół. Na początku sezonu miałem dobrą zabawę. Wszystko było dla mnie łatwe i mogłem się tym cieszyć - mówił Patryk Dudek dla portalu "www.speedwaygp.com". - Później miałem pewne problemy, które nie były tylko moją winą. Niektóre rzeczy nie działały, a później zacząłem się denerwować i musiałem tylko oglądać jak inni się dobrze bawią. Myślę, że miałem problemy z motocyklami, w których nie mogłem znaleźć ustawień - dodał lider Falubazu.
Mimo wahań formy w poprzednich rozgrywkach, Dudek to ścisła światowa czołówka. Co prawda nie pokazywał tego na przestrzeni całego sezonu, jednak miał momenty, w których ręce same składały się do oklasku. Natomiast sam żużlowiec wierzy, że ten niezbyt udany rok da mu bardzo dużo w zbliżających się rozgrywkach.
- Musiałem odrobić pracę domową i nauczyć się jeszcze kilku rzeczy. Traktuję to jako dobrą lekcję, którą musiałem odbyć, aby stać się lepszym zawodnikiem. Nadal jestem w pierwszej ósemce i utrzymałem się w SGP. Wiem co mogę osiągnąć i być może potrzebowałem takiego roku - podsumował Dudek.
Zobacz także: Piotr Protasiewicz dogadany z Falubazem
Zobacz także: Przemysław Pawlicki chce być mistrzem świata
ZOBACZ WIDEO: Rozgrywanie spotkań na siłę to narażanie zawodników? Bartosz Bednorz nie ma wątpliwości